Robert Noga - Moje Boje: Rzekłeś ? Płać!

Robert Noga w swoim kolejnym tekście... przeprasza władze polskiego żużla za treści zawarte w jego artykułach. Do czego nawiązuje redaktor Noga?

W tym artykule dowiesz się o:

„Ja Robert Noga przepraszam za swoje krytyczne wypowiedzi skierowane pod adresem Polskiego Związku Motorowego oraz Ekstraligi Żużlowej, a także Głównej Komisji Sportu Żużlowego zawarte w artykułach publikowanych na łamach prasy oraz portalu internetowego. Przepraszam pana Andrzeja Witkowskiego, Ryszarda Kowalskiego, a także Piotra Szymańskiego. Każdego z osobna i wszystkich razem. Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”. To na razie oczywiście czysta fantazja, chociaż może niektórzy Czytelnicy zerkając na początek dali się zwieść i myśleli, że ja tak na poważnie. Bo do podobnych tekstów ostatnio są przyzwyczajeni, co rusz któryś zawodnik przeprasza i kaja się bijąc się w piersi za regulaminowe naruszenie, którego się dopuścił, pozwalając sobie na publiczną krytykę świętych krów polskiego sportu żużlowego. Oczywiście bijąc się w piersi nieszczerze i tylko i wyłącznie dlatego, że w majestacie żużlowego prawa został do tego przymuszony. Regulamin jest tutaj bowiem bardzo restrykcyjny. Żużlowa władzuchna zrobiła sobie z niego parawanik, za którym schować może wszystkie swoje nie do końca przemyślane działania i pomysły. Wystarczyło wyskrobać sobie sprytnie w regulaminie sportu żużlowego artykulik, który brzmi "za publiczne wypowiedzi lub działania mogące naruszyć lub narazić na utratę dobrego wizerunku lub imienia poniżyć lub znieważyć PZM, GKSŻ, SE, kluby, osoby urzędowe i funkcyjne, członków władz PZM, GKSŻ, SE, klubów bądź ich przedstawiciel, albo pracowników, zawodników, menedżerów, trenerów, mechaników lub narazić je na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania powierzonej funkcji lub działalności (np. krytyczne lub obraźliwe wypowiedzi w ramach wywiadów prasowych, radiowych, telewizyjnych, konferencji prasowych itp)- kara pieniężna od 1000 do 20000 złotych".

I jakie to proste? I jakie cwane? Rzecz w tym, że ów regulamin gdy się w niego wczytać zawiera same ogólniki, natomiast sędziami we własnych sprawach są sami jego twórcy, czyli przedstawiciele wspomnianych instytucji zarządzających polskim sportem żużlowym. I to wyłącznie od nich zależy interpretacja niniejszego regulaminu. Sami więc włożyli sobie w rękę bat, którym mogą siekać na odlew niepokornych i czynią to ostatnio dosyć regularnie i chyba jednak bezrefleksyjnie, szczodrze korzystając z nieprecyzyjnych i ogólnych do bólu zapisów. Bo czy jeżeli zawodnik podczas konferencji prasowej powie na przykład, że jakiś zapis regulaminowy uważa za zły to znaczy, że tym samym naraził za utratę dobrego wizerunku prezesa Ekstraligi Żużlowej pana Kowalskiego? A może tym samym naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania powierzonej funkcji pana Szymańskiego? I na dokładkę krytyczna wypowiedź na temat na przykład regulaminu znieważa jeszcze pana Witkowskiego? Bez sensu, ale jak widać władza za utkanym z własnych kompleksów parawanikiem czuje się dużo bardziej bezpiecznie i komfortowo. A przy okazji może jeszcze dorobić na boku dla swoich organizacji, wydatków przecież nie brakuje. Pysznie, same korzyści, tutaj tysiąc, tutaj pięć tysięcy, dlaczego jeden płaci inaczej, drugi inaczej licho wie. Kto wie, może trzeba będzie stworzyć drabinkę płacową na wzór nowego regulaminu finansowego? Powie taki na przykład Adrian Cyfer, że nie podoba mu się krój marynarki działacza, czym ewidentnie narazi go na utratę dobrego wizerunku - tysiąc. To samo powie Nicki Pedersen - dwadzieścia tysięcy! Dobra, koniec żartów. Kary łupane regularnie za wszelkiej maści krytykę nijak nie wpływają pozytywnie na poprawę wizerunku sterników polskiego sportu żużlowego ani wśród zawodników, ani wśród kibiców, nie czynią ich też osobami o większym zaufaniu społecznym, wręcz przeciwnie. Tworzą bowiem wrażenie zakochanego w sobie i oderwanego od rzeczywistości zamkniętego klanu. Nie tędy droga. Szacunek i poważanie w środowisku zdobywa się inaczej niż pod pałką finansowych kar za wszystko. Warto o tym pamiętać.

Robert Noga

Źródło artykułu: