Grudziądzanie przed sezonem byli uważani za jednych z głównych faworytów do walki o czołowe pozycje w I lidze. Jednak podopieczni Roberta Kempińskiego spisywali się poniżej oczekiwań i jeszcze kilka tygodni temu zajmowali ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Ostatecznie GTŻ Grudziądz awansował do rundy finałowej z trzeciego miejsca.
Jeźdźcy z Grudziądza mieli szansę nawet na drugą lokatę, ale nie zdołali odrobić strat z pierwszego meczu w Lublinie, który ekipa Lubelskiego Węgla KMŻ zwyciężyła w stosunku 51:39. W rewanżu GTŻ zwyciężył 49:40 i to lublinianie zakończyli rundę zasadniczą na drugiej pozycji. - Mieliśmy znaleźć się w play off, ale na lepszym miejscu, niż trzecie. Ten punkt bonusowy był bardzo ważny. Dawał nam 2. miejsce w tabeli. Może go nam zabraknąć w ostatecznym rozrachunku. Młodzieżowcy pojechali bardzo dobrze. Słabiej Kościuch. Andersen na początku bardzo ładnie, ale od pechowej taśmy nie był już sobą. Trochę też zabrakło Karpowowi - powiedział w rozmowie z Gazetą Pomorską trener grudziądzkiej drużyny.
Drużyna GTŻ Grudziądz była o krok od zgarnięcia punktu bonusowego. Jeszcze po dwunastu wyścigach prowadzili oni szesnastoma punktami. Jednak w kolejnych dwóch gonitwach lublinianie odrobili aż 9 punktów. - W 14. wyścigu nasi zawodnicy powinni wypaść lepiej, bo właśnie pod sam koniec meczu pouciekały nam punkty. Do bonusa zabrakło 4 "oczek". Zaczynamy walkę w play off od meczu z Lublinem, 5 sierpnia u nas. Może wykuruje się do tego czasu David Ruud - przyznał Kempiński.
Źródło: Gazeta Pomorska