Łukasz Sówka dla SportoweFakty.pl: Myślę, że zjadły mnie nerwy

Łukasz Sówka powrócił na tor po kontuzji i w piątkowym finale Srebrnego Kasku zajął szóste miejsce. Nie był jednak zadowolony z takiego obrotu spraw.

Łukasz Sówka nie był do końca zadowolony ze swojego występu w rzeszowskim finale Srebrnego Kasku. - Troszeczkę błędów z mojej strony, zarówno w pierwszym biegu, jak i w ostatnim. Szkoda, bo pod koniec zawodów czułem, że mój motocykl był naprawdę szybki. W ostatnim biegu wiedziałem, że za wszelką cenę muszę wygrać, bo tylko taki wynik dawałby mi szanse na podium. Myślę, że zjadły mnie nerwy - relacjonował. W ostatnim ze swoich startów Sówka upadł na tor. - Szkolny błąd. Dobrze wyszedłem ze startu i myślałem, że Przemek Pawlicki wysunie się do odsypanej części, a ja chciałem wejść w krawężnik. Przemek został jednak przy krawężniku i musiałem mocno przytrzymać motocykl, aby w niego nie najechać, by nie zrobić jemu i sobie większej krzywdy, dlatego też mnie obróciło. Szkoda, wielka szkoda... Liczyłem na podium, jednak się nie udało - wyjaśniał Sówka wyraźnie zasmucony swoim niepowodzeniem.

Łukasz Sówka wrócił na tor po kontuzji
Łukasz Sówka wrócił na tor po kontuzji

Wychowanek klubu z Ostrowa Wlkp. wystąpił w pierwszych zawodach po kontuzji nadgarstka. Czy wciąż odczuwa jej skutki? - Było nieźle. W drugim biegu, kiedy upadłem, zaczął mi dokuczać nadgarstek, ale okładu z lodu i maści pomogły - mówił.

Przed PGE Marmą Rzeszów kolejne ligowe spotkanie, w którym zmierzą się z Betardem Spartą Wrocław. - Teraz skupiam się na niedzielnym meczu z Wrocławiem. Będę chciał pokazać się z jeszcze lepszej strony niż w finale Srebrnego Kasku. Wierzę, że stworzymy ciekawe widowisko. Chciałbym, żebyśmy wygrali za trzy punkty - stwierdził Łukasz Sówka w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Po cichu liczę, że uda się wejść do play off. Musimy jako drużyna stanąć na wysokości zadania i spróbować wygrywać w każdym meczu. Jest jeszcze kilka spotkań, także można zdobyć trochę potrzebnych punktów - dodał.

Źródło artykułu: