Piotr Pawlicki dla SportoweFakty.pl: Liczyłem na podium

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed finałem Srebrnego Kasku, Piotr Pawlicki był jednym z kandydatów do podium. Ostatecznie zajął dopiero dwunaste miejsce, co mocno go rozczarowało.

[b][tag=21204]

[/tag]Piotr Pawlicki[/b] zdobył w finale Srebrnego Kasku, rozegranym na torze w Rzeszowie, 6 punktów. Zdołał wygrać jedynie w pierwszym swoim biegu, zaś potem było już tylko gorzej. Co się stało? - Kompletnie nie wiem. Wydawało mi się przed zawodami, że jestem w stanie powalczyć o podium, ale kompletnie mi nie wyszło. Nie mogłem dobrze wyjść ze startu, a na dystansie nadążyć za rywalami. Byłem strasznie wolny. Tor był fajnie przygotowany, można było się pościgać. Gratuluję przede wszystkim Przemkowi (Pawlickiemu dop. red.) i Maćkowi (Janowskiemu dop. red.), że udało im się stanąć na podium. Dla mnie dodatkową radością jest, że wygrał właśnie mój brat. W tym roku kończy wiek juniora i bardzo chciał wygrać ten Srebrny Kask, bo wcześniej nie udało mu się go zdobyć. Zasłużył na to zwycięstwo - wyjaśniał młodzieżowiec Unii Leszno.

Co zatem zawiodło Pawlickiego juniora? - Nie mam pojęcia. Mogę powiedzieć, że zawiodłem ja sam i zawiódł mnie sprzęt. Wydawało mi się, że po ostatnich występach w lidze będę jechał na równym poziomie i zdobywał punkty. Nie udało się. Trzeba jechać dalej. Mam przed sobą jeszcze mistrzostwa Polski, finał Brązowego Kasku i mistrzostwa świata. Muszę zostawić te zawody za sobą i myśleć o tym co będzie w przyszłości - mówi Piotr Pawlicki w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Piotr Pawlicki wraz ze swym ojcem
Piotr Pawlicki wraz ze swym ojcem

W ostatnich dniach pojawiły się informacje dotyczące wyrzucenia Jarosława Hampela z drużyny "Byków". Doszło bowiem do ostrej wymiany zdań między wicemistrzem świata a prezesem klubu - Józefem Dworakowskim. - Nie chciałbym komentować tej sytuacji. Jarek wie najlepiej wszystko. Ze swojej strony życzę Jarkowi szybkiego powrotu do zdrowia. Chciałbym, żeby pomógł nam jeszcze w play offach. Najważniejsze, żeby się jak najszybciej wykurował. - Nie wyobrażam sobie, żeby w przyszłym roku nie było go z nami. To jest nasz kapitan i ciężko wyobrazić sobie drużynę z Leszna bez niego - stwierdza Pawlicki junior.

Unia Leszno zajmuje obecnie czwarte miejsce w tabeli, mając tylko punkt przewagi nad piątym Unibaksem Toruń. Walka o wejście do pierwszej czwórki zapowiada się zatem bardzo emocjonująco. - Nie jestem pewien wejścia do play off, bo wciąż o nie walczymy. Czujemy oddech Unibaksu, ale też kluby będące przed nami powinny czuć nasz oddech. Wszystko jest niezwykle wyrównane i każdy mały błąd może zadecydować o tym, kto będzie walczyć o medale. Mamy przed sobą cztery ciężkie mecze - dwa wyjazdowe i dwa u siebie. Nie mam pojęcia jak to wszystko się poukłada. Wierzę, że uda nam się wejść do play off, bo na nie zasłużyliśmy. Jedziemy bez Jarka, naszego lidera, a mimo to potrafimy walczyć z najlepszymi. Każdy chce wejść do play offów i my także łatwo nie odpuścimy - kończy Piotr Pawlicki.

Źródło artykułu:
Komentarze (13)
avatar
Unia Leszno KOCHAM
28.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Piotrek głowa do góry nic się nie stało. Gratuluję Przemkowi-Nasz Kochany Byk Leszczyński zasłużył sobie poprzez tak intensywną walkę i Tobie Piotrek też jednak zawsze coś jest.Byki Powodzenia Czytaj całość
avatar
Walec
28.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
z tego. co wiem to may jeszcze 5 meczy do rozegrania. U siebie z tarnowem zg i rzeszowem a wyjazdy we wrocku i czewie :). Realnie patrzac wszedzie nawet bez Jarka mozemy wygrac.  
Einar
28.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
ale Piotrek ma jeszcze kilka lat jako junior bo dla Przemka to była już ostatnia szansa na zdobycie SK.  
avatar
WerUNIA
28.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Cóż. Jak na razie- jeden brat wystarczy. Piotr ma czas, więc jeszcze stanie na podium Srebrnego Kasku. Jeśli chodzi o Przemysława, to samo stwierdziłam- kończy wiek juniorski, więc niech to wyg Czytaj całość
avatar
KedaR
28.07.2012
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Liczyłem ale się przeliczyłem