Spotkanie dwóch ostatnich w tabeli drużyn stało pod znakiem zapytania. Półtorej godziny przed planowaną godziną rozpoczęcia meczu nad Częstochową przeszła ulewa, która jednak nie wyrządziła zbyt wielu szkód torowi. Dopiero kolejna ulewa sprawiła, że nawierzchnia częstochowskiego toru została mocno zmoczona. Blisko godzinne prace pozwoliły przygotować tor i spotkanie mogło dojść do skutku. - Tor był bardzo dobrze przygotowany. Były tam małe koleiny, ale nie przeszkadzały one w jeździe. Tor nie rozsypywał się i nadawał się do walki. Robiłem wszystko, aby pojechać jak najlepiej - przyznał Renat Gafurow.
Rosjanin mecz zakończył z 9 punktami na koncie i był drugim po Nickim Pedersenie najskuteczniejszym jeźdźcem Lotosu Wybrzeże Gdańsk. Gafurow pojechał nawet w obu biegach nominowanych, a w ostatnim wyścigu został upomniany przez sędziego za stworzeniem niebezpiecznej sytuacji na torze. Rosjanina na wyjściu z pierwszego łuku "pociągnęło" i z trudem opanował motocykl. - Dostałem szansę od trenera i wskoczyłem do składu. Starałem się jak mogłem, a wyszło tak jak wyszło. Przed ostatnimi wyścigami zmieniłem przełożenia. W piętnastym była niebezpieczna sytuacja, pociągnęło mnie przy krawężniku, ale na szczęście nic się nikomu nie stało - ocenił jeździec gdańskiego Lotosu Wybrzeże.
Gafurow w tym sezonie nie miał wielu okazji do startów w barwach Lotosu Wybrzeże Gdańsk. Dla zawodnika, który przed sezonem nie chciał startować w Enea Ekstralidze był to dopiero drugi mecz w tym sezonie. Mimo to Rosjanin zaprezentował się z dobrej strony i pokazał, że stać go na dobre wyniki. - Nie wiem czy wywalczyłem sobie miejsce w składzie drużyny na kolejne mecze. To decyzja trenera oraz szefostwa klubu - powiedział rosyjski żużlowiec.
2.brzozowski
3.swiderski
4.gafurov
5.pedersen
6.pieszczek
7.szymko
to optymalny sklad gdanska