Patryk Malitowski: Ekstraliga nie wybacza błędów

Zespół Betardu Sparty Wrocław przegrał z PGE Marmą Rzeszów 37:53. Ta porażka nie pozwala być spokojnym o ekstraligowy byt dla wrocławian.

Zespół Betardu Sparty Wrocław łatwo przegrał w stolicy Podkarpacia. Gdzie leży przyczyna porażki wrocławian?  - Gospodarze byli bardzo szybcy, a nam tej prędkości brakowało. Choćby Tomek Jędrzejak nie mógł się załapać, a przecież do tej pory fruwał. Nie spodziewaliśmy się aż tak dużego oporu ze strony gospodarzy. Dostaliśmy delikatny kubeł zimnej wody na głowy, ale cóż zrobić. Szkoda, że nie udało się zdobyć chociaż bonusa, bo zawsze byłoby to jakieś pocieszenie. Brakowało nam prędkości, a rzeszowski tor lubi szybkie motocykle, także to uważam za główną przyczynę naszej klęski - wyjaśnia Patryk Malitowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Młodzieżowiec wrocławian zdołał zapisać punkty na swoim koncie jedynie w biegu juniorskim. Później było już znacznie słabiej. - W biegu juniorskim dosyć dobrze wyskoczyłem, trochę mnie poniosło na łuku, ale trzeba pamiętać, że to był bieg juniorski. Potem już nie było tak fajnie. Przyjechałem daleko z tyłu, próbowałem następnie coś zmienić, ale ponownie nie zagrało, także niestety nie dałem rady znaleźć prędkości na tym torze. Po prostu nie wiedzieliśmy jak się do niego spasować. Byliśmy ostro nastawieni, dobrze przygotowani, ale zawiodła kwestia ustawienie sprzętu - mówi.

W pierwszym biegu, Malitowski musiał walczyć o ligowe "oczka" osamotniony, bowiem za przekroczenie limitu dwóch minut wykluczony został drugi z młodzieżowców Betardu - Patryk Dolny. Wydaje się, że za takie zachowanie, powinien dostać sowitą burę od wrocławskich działaczy i kolegów. - O to dlaczego tak się stało trzeba zapytać samego Patryka. To jest ekstraliga, tutaj nie ma miejsca na błędy. Trzeba robić wszystko na sto procent i mieć wszystko przygotowane na sto procent. To nie są zawody młodzieżowe. Ja na przykład na zawodach młodzieżowych nie zawsze jadę na maksa, bo chcę poznać wszystkie tory, ich najlepsze ścieżki, dopasować sprzęt, szukając różnych ustawień. Na ligę się spinam, bo wiem jak jest wymagająca. Jakoś to wychodzi. Co prawda na wyjazdach jest ciężko, ale wierzę, że da się to poprawić. Ekstraliga nie wybacza błędów - stwierdza

Patryk Malitowski.

W przyszłej kolejce wrocławian czeka arcyważne spotkanie z zespołem Lotosu Wybrzeże Gdańsk. Młodzieżowiec "Spartan" wierzy, że jego drużyna jest w stanie zwyciężyć nad Bałtykiem. - Drużyna z Gdańska nie spisuje się na wyjazdach najlepiej. Nieco inaczej jest u siebie, a w następnej kolejce właśnie tam pojedziemy. Trzeba będzie coś zmienić w sprzęcie, dograć go, aby móc tam zwyciężyć. Rozmawiałem już z paroma osobami i myślę, że będę dobrze przyszykowany na te zawody. Trzeba obronić ekstraligę dla Wrocławia. Mamy jeszcze dwa mecze u siebie i trzy na wyjeździe, więc jest gdzie zdobywać punkty. Mam nadzieję, że uda nam się ominąć walkę o utrzymanie. Atmosfera w drużynie jest dobra, wszyscy chcemy wygrywać, także myślę, że będzie ok - kończy.

Patryk Malitowski w rozmowie z Sebastianem Ułamkiem
Patryk Malitowski w rozmowie z Sebastianem Ułamkiem
Źródło artykułu: