Piotr Świderski dla SportoweFakty.pl: Ciąży nad nami presja

Druzgocącej porażki 29:61 doznali w Częstochowie zawodnicy Lotosu Wybrzeża Gdańsk. Za wyjątkiem Nickiego Pedersena i momentami Renata Gafurowa pozostali zawodnicy beniaminka byli bezradni.

Słabo na częstochowskim owalu spisał się także Piotr Świderski, który wywalczył trzy oczka. "Świder" nie miał po zawodach powodów do zadowolenia i to nie tylko z własnej postawy. Rozmiary zwycięstwa gospodarzy zaskoczyły bowiem wszystkich kibiców. - Planem minimum przed tym meczem było zdobycie punktu bonusowego, a nie ukrywam, że przyjechaliśmy tutaj z zamiarem zwycięstwa. Sama porażka jest dla nas bolesnym ciosem, a jej rozmiary nie przedstawiają nas w dobrym świetle. Punkty w bezpośrednich pojedynkach między zespołami z dołu tabeli są najważniejsze. Wyjeżdżamy stąd bez zdobyczy punktowej i to dla nas wielka strata - ubolewa w rozmowie ze SportoweFakty.pl, Piotr Świderski.

Szyki gdańskiej ekipy sukcesywnie krzyżują również kontuzje. Dopiero co na tor powrócił Piotr Świderski, a w ostatnim czasie na problemy zdrowotne narzekają Thomas H. Jonasson i Maksim Bogdanow. Ich brak jest niezwykle odczuwalny w ekipie z grodu Neptuna. - Życie nie ułatwia nam zadania. Cały sezon praktycznie borykamy się z kontuzjami. Ledwo wróciłem do składu, a Thomas Jonasson już dwukrotnie wypadł ze składu. Teraz również jest kontuzjowany. Podobnie Bogdanow. Ciężko jest jeździć, gdy co chwilę ktoś inny jest w składzie. Można powiedzieć, że łatamy dziury. Ze swojej postawy również nie jestem zadowolony. W dalszym ciągu pracuję nad uzyskaniem lepszej zdobyczy punktowej. Chciałbym powrócić do formy, którą prezentowałem w poprzednim sezonie. Nie jest łatwo wrócić na tor po połowie sezonu i punktować od pierwszego meczu. Będę cały czas pracował, aby te zdobycze były coraz większe i pokaźniejsze - zapewnia Świderski.

Kontuzja w mniejszym bądź większym stopniu nadal daje o sobie znać w przypadku 29-letniego zawodnika. Świderski nie ukrywa, że brakuje mu kontaktu z motocyklem, ale swojej formy nie chcę już upatrywać w problemach zdrowotnych. - Rozjeżdżam się, ale jazdy cały czas mi brakuje. Wiele tygodni nie siedziałem na motocyklu i to jest minus dla mnie. Ze zdrowiem też nie jest jeszcze do końca w porządku, ale nie chcę zganiać wszystkiego na kontuzje. Wszystko musi zagrać, a ja na pewno będę ostro pracował - dodaje zawodnik beniaminka Enea Ekstraligi.

Wysoka porażka w Częstochowie sprawiła, że gdańszczanie znaleźli się na samym dnie ligowej tabeli. Widmo baraży coraz głębiej zagląda w oczy podopiecznych Stanisława Chomskiego. - Nie ma co patrzeć na to z takiej perspektywy. Trzeba walczyć o każdy najmniejszy punkt na torze. Wiemy, że walczymy o utrzymanie, a nie o środek tabeli, więc spokojnie nie jest. Ciąży nad nami presja, ale taki jest sport - kończy Piotr Świderski.

Źródło artykułu: