Tomasz Gollob w Gorican dokonał rzeczy wręcz niewyobrażalnej. Po beznadziejnym początku zawodów, w końcówce jeździł fantastycznie, co uwieńczył trzecim miejsce. Pod wrażeniem jazdy Golloba był jego przyjaciel, Jerzy Kanclerz, który na żywo widział wszystkie występy Polaka na Grand Prix. - Oglądałem wiele fascynujących turniejów z udziałem Tomasza Golloba, ale to co zrobił w sobotę w Gorican charakteryzuje tylko wielkich sportowców. Po trzech słabych wyścigach, potrafił się odbudować i odnieść sukces. Co prawda było to tylko trzecie miejsce, a nie zwycięstwo, ale zważywszy na to, jak układały się zawody dla Tomasza, ten wynik jest znakomity - powiedział po zawodach w Gorican Jerzy Kanclerz.
Polak popisowo pojechał w dwóch ostatnich wyścigach serii zasadniczej oraz w półfinale. - Wszyscy widzieliśmy, jaką obsadę miał półfinał z udziałem Tomasza Golloba. Jestem pełen uznania dla Andreasa Jonssona, który pojechał w nim fair play. Zostawił Tomaszowi miejsce przy bandzie. Polak był tam szybki. W finale w pierwszym łuku zabrakło już miejsca dla Tomasza, który został wywieziony. Ciężko było odrobić tę stratę na dystansie - uważa Kanclerz.
Chyba niewielu wierzyło, że po trzech fatalnych startach, Tomasz Gollob będzie w stanie w Gorican nie tylko wejść do półfinału, ale także stanąć na podium. - Oczywiście, że po takim początku trudno było mieć nadzieje na sukces. Ja zawsze byłem z Tomaszem Gollobem na dobre i na złe. Uważam, że dystans 20 punktów, który Polak traci do Grega Hancocka jest do odrobienia. Czołówka jest wyrównana i goni Amerykanina. Mam nadzieję, że w pięciu pozostałych turniejach przewaga mistrza świata nad Tomaszem będzie się zmniejszała, a sam finał nastąpi w ostatnich zawodach w Toruniu. Wierzę, że dopiero ostatni turniej zadecyduje o tym, kto zostanie mistrzem świata w 2012 roku - kończy człowiek, który widział na żywo wszystkie 151 turniejów Grand Prix.