Stawka tego spotkania jest bardzo wysoka, bowiem obie drużyny walczą o awans do rundy play off i nie mogą sobie pozwolić na porażkę. Jednym z zawodników, od którego bardzo wiele będzie zależało w tym pojedynku jest młodzieżowiec Unibaksu Toruń - Emil Pulczyński, który odpowiedział na kilka pytań przed niedzielnym spotkaniem.
Zespół toruński czeka w niedzielę trudne spotkanie. Do Grodu Kopernika przyjeżdża drużyna, która w ostatnich tygodniach radzi sobie coraz lepiej i wciąż ma szanse na awans do rundy play off.
Emil Pulczyński: Dokładnie tak. Wiemy, jak trudne spotkania nas czeka i na pewno nie lekceważymy rywala. Zdaję sobie sprawę, ze jesteśmy faworytem tego meczu, ale w tym sezonie było już wiele niespodzianek i niejednokrotnie faworyci przegrywali. Dlatego zarówno ja, jak i koledzy z drużyny bardzo pracowicie przygotowujemy się do spotkania z PGE Marmą i będziemy chcieli zwyciężyć w tym spotkaniu.
Walka toczyć się będzie nie tylko o zwycięstwo, ale i o bonus.
- I my zamierzamy tę walkę wygrać! W Rzeszowie jeździliśmy bez Darcy Warda i przegraliśmy 42:48, dlatego w rewanżu naszym celem jest pewne zwycięstwo i dopisanie do naszego dorobku kolejnych 3 punktów w ligowej tabeli. Wiemy, że początek sezonu był trochę słabszy, ale myślę że złapaliśmy już wiatr w żagle i to widać na torze. Drużyna rzeszowska ma bardzo dobrych zawodników zarówno wśród seniorów, jak i mocnych juniorów i na pewno to nie będzie łatwe spotkanie, ale musimy wygrać za 3 punkty.
W ostatnich tygodniach razem z bratem Kamilem dorzucacie coraz więcej punktów do dorobku Unibaksu.
- Rzeczywiście ostatnio jeździ nam się lepiej. Ostatnie 5 wyścigów młodzieżowych wygraliśmy z Kamilem podwójnie i liczymy na podtrzymanie tej dobrej passy, bo dobrze nam się razem jeździ. Lepsze wyniki brata motywują także mnie do jeszcze cięższej pracy i cieszę się, że to widać na torze. Zdajemy sobie sprawę, że nasze punkty są dla drużyny bardzo ważne i chcemy ich zdobywać jak najwięcej i każde spotkania rozpoczynać od mocnego akcentu w postaci wygranej w biegu juniorów.
Razem z drużyną rzeszowską do Torunia przyjeżdża także aktualnie 3 zawodnik w klasyfikacji cyklu Grand Prix Jason Crump. Ty masz dobre wspomnienia związane z biegami z Australijczykiem.
- Musze przyznać, że biegi z Crumpem dobrze mi wychodzą. Mój pierwszy bardzo dobry występ, miał miejsce 2 lata temu przeciwko zespołowi z Wrocławia, którego liderem był właśnie Jason. Pamiętam, że udało mi dwukrotnie z nim wygrać i to z pewnością był przełomowy mecz w mojej karierze, bo później zacząłem jeździć znacznie pewniej. Także w tym sezonie w Rzeszowie wygrałem z Crumpem, ale wynika to chyba z faktu, że dodatkowo mobilizuje się na pojedynki z najlepszymi na świecie.
Razem z bratem często macie możliwość jazdy w parze właśnie z jednym z najlepszych zawodników na świecie – Chrisem Holderem.
- Chris to świetny gość. Pomaga nam już na przedmeczowych treningach oraz w trakcie zawodów. Jazda z nim w parze to czyta przyjemność, bo zawsze obejrzy się za kolegą z pary i pomaga, jak tylko jest to możliwe. Taka współpraca na torze zawsze jest ważne i będzie niezwykle ważna w spotkaniu z zespołem Rzeszowa, zwłaszcza że to my będziemy musieli wygrać, ale i odrabiać kilka punktów starty z pierwszego meczu, jeśli chcemy wygrać także bonus.
Bez wsparcia kibiców nie ma jednak dobrej jazdy?
- Myślę że kibice nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, jak nam pomagają. Fantastycznie ściga się na stadionie, który jest wypełniony do ostatniego miejsca i chcielibyśmy, aby podobnie było na każdym spotkaniu. Kiedy zawodnik wyjeżdża na tor, jest już najczęściej skoncentrowany na zbliżającym się wyścigu, ale w parku maszyn bardzo dobrze słychać doping kibiców, którzy są dla nas ósmym zawodnikiem.
Importowany zaciąg juniorów (słabo trafiony) plus trochę ryb (Śledź,Okoń,Kilokarpia),połamany Rudzielec i gwiazda wyj Czytaj całość