- Założeniem Orła Łódź przed tym sezonem było utrzymanie się w pierwszej lidze i można powiedzieć, że cel minimum został wykonany. Prawdą jest jednak, że po kilku sukcesach apetyty były nieco większe. Jak się okazało, musieliśmy szybko zejść na ziemię i zweryfikować swoje oczekiwania - podsumował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.
Główny sponsor Orła przed ostatnim meczem na własnym torze był pewny, że jego drużyna przegra i na sto procent zajmie ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Skrzydlewski nie po raz pierwszy w tym sezonie nie wierzył w swój zespół. - To jakaś odwrotna prawidłowość. Wcześniej liczyłem dwa razy, że wygrają i przegrali! Wygrana z Gnieznem i zdobycie dwóch punktów to jednak faktycznie wielki sukces naszej drużyny. Gdybyśmy robili jakieś zakłady, to pewnie na takie rozstrzygnięcie nie postawiłoby zbyt wiele osób - przyznał Skrzydlewski.
Orzeł był w pewnym momencie na najlepszej drodze, żeby znaleźć się w czołowej
czwórce. Wydaje się, że do pełni szczęścia zabrakło wygranej na własnym torze z klubem z Ostrowa Wielkopolskiego. - Nie udało się, ale w klubie są zawodnicy, którzy swoją postawą nas zadowolili. Najpierw jednak musimy przygotować budżet i wszystkich elegancko porozliczać do końca. 16 września zamierzamy u nas zorganizować imprezę i wtedy chcemy mieć gotowe wszystkie dokumenty na nową licencję i wiedzieć jakim budżetem będziemy dysponować. Na tej podstawie możemy proponować kontrakty zawodnikom. Poza tym, nie wiemy, jaki będzie regulamin. Zależy nam na tym, żeby Polski Związek Motorowy i Główna Komisja Sportu Żużlowego jak najszybciej podjęli decyzje. Cały czas zastanawiamy się, czy pojedziemy tyle meczów co teraz czy ligi zostaną połączone. O tym trzeba zdecydować, żebyśmy wiedzieli, na czym stoimy - zwraca uwagę sponsor Orła.
Problemem dla klubu z Łodzi w przyszłym sezonie miało być przede wszystkim sztuczne oświetlenie. Być może jednak niebawem zostanie on w stu procentach
rozwiązany. - Na chwilę obecną jest załatwione przenośne oświetlenie. Jeśli regulamin na to zezwoli, to tak będzie. Tak czy inaczej, w przypadku połączenia lig problem będziemy mieć nie tylko my. Złożyliśmy odpowiednie zapytanie na temat naszego oświetlenia i czekamy na odpowiedź - tłumaczy Skrzydlewski, który zapowiadał, że w przypadku otrzymania licencji na kolejny sezon jego drużyna pojedzie o znacznie wyższe cele.
- Jeśli będzie odpowiedni budżet, to do końca roku poznamy zawodników, których zakontraktujemy. Mamy założenia, że ten budżet będzie na tyle stabilny, że pozwoli nam liczyć się w rozgrywce o Ekstraligę. Tymczasem czekają nas emocje w tym roku. Uważam, że awansuje Gniezno. Jakby nie było, ta drużyna od początku była stawiana na pierwszej pozycji. Mają najlepszy skład i awansują. Ewentualny brak awansu dla takiego klubu to może być wielka tragedia. Kilka lat z rzędu pukają do najwyższej ligi i znamy już przykład klubu z Ostrowa, gdzie wiemy, jak to się skończyło. To był wieczny pukający do bram Ekstraligi - dodał na zakończenie Skrzydlewski.