- Zupełnie nam te zawody nie wyszły. Tak bardzo chcieliśmy wywalczyć złoto przed naszą publicznością, że zupełnie się pogubiliśmy tego wieczoru. Niestety, taki jest sport. Nie warto szukać usprawiedliwienia dla naszej słabszej postawy, ale paradoksalnie zadania nie ułatwił nam fakt, że jako gospodarze turnieju od razu startowaliśmy w finale. Mieliśmy wszyscy tydzień przerwy od żużla, co nie miało najlepszego wpływu na naszą postawę - pozostałe ekipy były bardziej rozjeżdżone, a szczególnie Duńczycy, którzy startowali w Malilli podczas czwartkowego barażu. Mam jednak nadzieję, że gdy podczas przyszłorocznego Pucharu Świata przypomnimy sobie finał 2012, wyzwoli to w nas swego rodzaju sportową złość, chęć rewanżu i za rok powalczymy o jeden z medali - powiedział "AJ".
Szwed odniósł się również do meczów ligowych, gdzie jest silnym punktem swoich drużyn. -
Mecze ligowe to zawody drużynowe. Jeśli cały team nie pojedzie na odpowiednim poziomie, zawodów wygrać się nie da. W każdym meczu, czy to Falubazu w Polsce, czy też Dackarny oraz Rospiggarny w Szwecji, staramy się sobie nawzajem pomagać i dajemy z siebie wszystko. Nie zawsze wygrywamy, ale mam nadzieję, że zarówno w Ekstralidze, jak i Elitserien oraz Allsvenskan uda nam się osiągnąć satysfakcjonujące rezultaty na koniec sezonu - powiedział Andreas Jonsson.
Źródło: ajracing.se