- Udało nam się wydrzeć rzutem na taśmę tego bonusa. Było naprawdę bardzo ciężko. Nie ma się co oszukiwać, to nie było najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu. Jedzie się tak, jak przeciwnik pozwala. Bydgoszczanie zawiesili poprzeczkę naprawdę bardzo wysoko i nie mogliśmy więcej zdziałać. Na wielkie słowa uznania zasługują przede wszystkim juniorzy miejscowej drużyny, którzy wykonali kapitalną robotę - powiedział Dariusz Śledź w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W miejscowej drużynie obaj młodzieżowcy dorzucili cenne punkty. Jednak w zespole gości juniorzy są podstawową bolączką. - Nic nie poradzę, co mogę z tym zrobić? Będą dalej trenować i oby to doprowadziło do progresji w ich wynikach, potrzebujemy ich dobrej postawy. To są przecież młodzi zawodnicy i przed nimi długa droga w żużlu. Trzeba dać im czas. Na naszym torze oni też jeżdżą lepiej niż na wyjazdach. To już chyba taka prawidłowość po prostu.
Śledź jest ostrożny w typowaniu dalszych rozstrzygnięć tego sezonu, ale wierzy w dobrą postawę swojej drużyny. - Nie można na razie nic mówić, zobaczymy jak będzie. Musimy sobie stawiać poprzeczkę wysoko, ja oczekiwałem awansu do fazy play off. Na tym polega sport, by mierzyć jak najwyżej się tylko da. Nie oszukujemy się, teraz będzie bardzo ciężko o tę czwórkę. Ale my chcemy wygrywać zawsze i wszędzie. Raz się udaje, a raz nie. Chęci na pewno w nas nie zabraknie. Czy to nie jest złe, że jeśli nie wejdziemy, to skończymy sezon w sierpniu? Nie będę się wypowiadał, bo to za dużo kosztuje - zakończył z uśmiechem.
Dariusz Śledź dla SportoweFakty.pl: Będzie bardzo ciężko awansować do czwórki
PGE Marma Rzeszów z trudem obroniła w Bydgoszczy punkt bonusowy, mimo 20-punktowej zaliczki z pierwszego meczu. Dariusz Śledź wie, że w piątkowy wieczór jego zespół spisał się słabo.