Na mecz Lotosu Wybrzeże Gdańsk z Betardem Spartą Wrocław przyszło około 2,5 tysiąca kibiców. Jest to zdecydowanie zbyt mało, jak na ekstraligowe warunki. - Na słabą frekwencję złożyły się różne czynniki: transmisja w telewizji, nasze słabe wyniki oraz nagonka, która trwa od dłuższego czasu i martwi mnie najbardziej. Wielu kibiców odwraca się od nas i nawołuje do bojkotu najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, jak bardzo odstrasza to sponsorów - przekonuje Maciej Polny, prezes czerwono-biało-niebieskich. - Najgorsze jest to, co ma miejsce po meczach. Biorę na siebie odpowiedzialność za nietrafione kontrakty, ale nie pozwolę, aby ktoś sugerował, że wyprowadzam z tego klubu pieniądze, bo to zwykłe oszczerstwo. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, tym bardziej, że mój syn był ze mną i musiał słuchać tego wszystkiego. Jestem otwarty na krytykę, chętnie spotkam się z każdym, kto przyjdzie ze mną porozmawiać do klubu, ale nie możemy dyskutować na poziomie, na którym argumentem ma być twierdzenie "Polny to ch...". - dodał Polny w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Po raz kolejny w niedzielę zawiódł Tomasz Chrzanowski, który w niedzielę zrzekł się roli kapitana zespołu na rzecz Nickiego Pedersena. Po spotkaniu był on głośno wyzywany pod parkiem maszyn, a jeszcze w jego trakcie na prezentacji oraz po słabych biegach był niemiłosiernie wygwizdywany. - Jako zawodnik jest w tym sezonie skończony i nie zamierzam go bronić. Nie pozwolę go jednak zniszczyć jako człowieka. Wypowiadam wojnę takim zachowaniom - grzmi prezes.
Więcej na trójmiasto.pl.
Polny: Od dłuższego czasu trwa nagonka
Atmosfera wokół gdańskiego żużla nie jest najlepsza. Na mecze chodzi bardzo mało osób, a ostatnio kibice coraz głośniej krytykują Macieja Polnego. On sam twierdzi, że to nagonka.
Źródło artykułu: