Szkoleniowiec drużyny z Gorzowa Wielkopolskiego w bardzo stonowany sposób wypowiadał się o wyniku osiągniętym przez jego zawodników. - Jechaliśmy z założeniem zdobycia punktu bonusowego, lecz nie ukrywamy, że chcieliśmy wygrać. Remis jest sprawiedliwy dla obu ekip, ale należy się z niego cieszyć. Każdy chciał przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale jesteśmy zadowoleni z wyniku - mówił Piotr Paluch.
Wskazał również najsłabszych i najlepszych żużlowców w jego drużynie. - Matej Zagar nie pojechał takich zawodów jak powinien, a zawsze tutaj się dobrze czuł. Adrian Cyfer, również nie zdobył punktów chociaż było założenie, aby przywiózł "oczko". Reszta pojechała dobrze. Myślę, że Tomasz Gollob już się odrodził i pojechał jak lider. To on jest ojcem tego remisu. Niels Kristian Iversen w ostatnim biegu pojechał trochę za szeroko, ale w nim startuje czterech najlepszych zawodników i ciężko przewidzieć kto przyjedzie na czwartej pozycji - kontynuował trener żółto-niebieskich.
Dlatego w czternastym wyścigu na torze pojawił się Michael Jepsen Jensen, a nie
Krzysztof Kasprzak? - Jensen miał kłopoty wcześniej, pojechał ostatni bieg bardzo
dobrze i wygrał. Kasprzak jechał z juniorami i tracił pozycję. Nie mówię, że źle
jechał, bo robił to bardzo dobrze i zdobywał punkty dla drużyny dzięki czemu mamy
remis. Taka była moja decyzja i tyle - powiedział nam były zawodnik Stali Gorzów i
Startu Gniezno.
Paluch odniósł się również do sytuacji pomiędzy Bartoszem Zmarzlikem, a Aleksandrem Łoktajewem. Przypomnijmy, że w dwunastej gonitwie błąd popełnił zawodnik gospodarzy. Wykorzystać to chciał junior Stali, który niemal wcisnął żużlowca z Myszką Miki na plastronie w bandę. Ten po biegu chciał wymierzyć sprawiedliwość we własnym zakresie, ale szybka reakcja osób znajdujących się w parku maszyn na to nie pozwoliła - To była ostra walka a łokcie, ale nie było żadnego faulu. Dostał ostrzeżenie, nie było żadnego upadku. Na żużlu się jeździ ostro. Na początku była gorąca krew u Łoktajewa, ale po zawodach porozmawiali sobie i było wszystko ok - skomentował popularny "Bolo".
Prawdopodobnie obie drużyny spotkają się już niedługo w półfinale. Czy ekipa z Zielonej Góry to wymarzony przeciwnik zespołu Palucha? - Ciężko się jeździ z Falubazem, to dobra drużyna i bardzo groźna na własnym torze. Patrząc z perspektywy tego meczu niby jest dobrze, ale faza play-off rządzi się swoimi prawami. To nie jest takie zwykłe spotkanie rundy zasadniczej, tylko walka na śmierć i życie - zakończył.