Krzysztof Kasprzak: W końcu trafiłem ze sprzętem

Krzysztof Kasprzak był jednym z trzech liderów Stali Gorzów w meczu z Dospelem Włókniarzem Częstochowa. Wychowanek leszczyńskiej Unii zdobył w pięciu biegach czternaście punktów z bonusem.

Bieżący sezon jest dość przyzwoity dla Krzysztofa Kasprzaka. Wychowanek leszczyńskiej Unii szczególnie dobrze spisywał się na początku roku. Potem nastąpił mały spadek formy, jednak ostatnio Kasper znów spisuje się wybornie. Potwierdził to w sobotnim meczu Stali Gorzów z Dospelem Włókniarzem Częstochowa, gdy nie dał się pokonać żadnemu z rywali.

Kilka tygodni temu Kasprzak mówił o tym, że bardzo dużo zainwestował w sprzęt, jednak jak na razie mu się to nie zwraca w postaci wyników. Teraz jednak nastąpił zwrot akcji. - Przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim moim sponsorom, bez których inwestycje w sprzęt byłyby niemożliwe, no i oczywiście moim mechanikom oraz mojemu tacie, którzy ten sprzęt przygotowują. Człowiek źle czuje się jak kupuje tyle sprzętu i nic nie działa. Miałem dobry silnik, na którym zrobiłem szesnaście punktów podczas meczu Polska - Reszta Świata, ale on starczył na kilka spotkań - powiedział.

- Chciałem dobrze spisać się w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski i dokonałem kolejnych zakupów przed tymi zawodami, ale jak wyszło to wszyscy widzieli. Właściwie to w ogóle nie wyszło, bo jechałem do tyłu (śmiech). Cieszę się jednak, że znalazłem w końcu świetny silnik na gorzowski tor i sądzę, że będę z niego korzystał tylko tutaj - dodał.

Zawodnik Stali Gorzów nie miał też żadnych zastrzeżeń co do stanu nawierzchni podczas sobotniego pojedynku. - Tor był na pewno wymagający, ale nie miałem do niego żadnych uwag. Był przede wszystkim naszym atutem i goście nie za bardzo mogli się w nim połapać. Na pewno zawody były męczące, ale tak jak mówię, tor był dobry - zakończył Krzysztof Kasprzak.

Źródło artykułu: