Marcin Bubel: Liczę, że dojdzie do porozumienia między mną a Włókniarzem

Marcin Bubel nie wystąpił w niedzielę w barwach Włókniarza w Bydgoszczy w starciu przeciwko tamtejszej Polonii. 19-latek odmówił startu. W rozmowie z nami wytłumaczył nam powody swojej decyzji.

W sobotę na torze w Gorzowie doszło do karambolu z udziałem Artura Czai i Huberta Łęgowika. Kraksa obu wyłączyła z jazdy w następnym dniu, w meczu ligowym w Bydgoszczy. Dospel Włókniarz Częstochowa powołał zatem na to spotkanie Rafała Malczewskiego i Marcina Bubla. Ten drugi odmówił startu. W niedzielę prezes Dospel Włókniarza Częstochowa, Paweł Mizgalski, przedstawił swoją opinię na ten temat. Postanowiliśmy zapytać drugą stronę o to, jak z jej perspektywy sprawa wygląda.

- Otrzymałem telefon w sobotę o w pół do 11, bądź 11 wieczorem w sobotę od pana Jarka Dymka, że mam się stawić w niedzielę na meczu w Bydgoszczy. Pomyślałem sobie, że to są moje kości, moje zdrowie, a na motocyklu nie siedziałem 3 tygodnie. To nie były zawody młodzieżowe, że sobie "popyrkam" z chłopakami, tylko Ekstraliga. Tam chłopaki jeżdżą na sto procent i trzymają gaz. Zrobić sobie krzywdę to nie jest sztuka. Ja sobie nie raz zrobiłem i wiem, jaki to jest ból. Także odmówiłem też z tego względu. Drugi powód był taki, że klub, mogę powiedzieć za przeproszeniem, mnie w pewnym momencie olał. Między nami nie było za dobrze. Ja zrobiłem kłótnię, ale oni też troszeczkę dodali. Nikt nie był bez winy - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Marcin Bubel.

- Dostałem silnik od Stowarzyszenia, pan prezes Mizgalski powiedział, że mi go wyremontuje i mi go odda, a po czasie, gdy go wyremontował, stwierdził, że jednak mi go nie odda, bo nie jestem brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Ja się z tym pogodziłem, dostawałem sprzęt taki, jaki dostawałem. Jeździłem w zawodach młodzieżowych oraz w ligowych jako gość w Rybniku. Wiadomo, w domu nie będę siedział, bo to kolejny rok stracony - kontynuował junior Włókniarza.

Z wypowiedzi 19-latka wynika, iż nie ma on dobrych relacji z władzami klubu. Bubel żywi nadzieję, że ulegnie to zmianie. - Zobaczymy, może teraz pomiędzy nami będzie troszeczkę lepiej. W środę mam spotkanie z prezesem Mizgalskim. Mam nadzieję, że się dogadamy. Liczę, że dojdzie do porozumienia między mną, a władzami Włókniarza. Na spotkaniu przedstawię swoje zdanie, prezes swoje, zobaczymy, czy się dogadamy i czy będzie dobrze. Osobiście wolałbym, abyśmy się w końcu dogadali, bo media opisują tę sytuację. Nie mogę też tak od razu na wszystko się zgadzać, bo klub do mnie zadzwonił. Olali mnie, nie miałem na czym jeździć, siedziałem w domu całymi dniami, nie zarabiałem pieniędzy. Naprawdę, nie stać mnie było na busa, sprzęt, mechanika - stwierdził.

Zawodnik przyznał, że powodem jego 3 tygodniowego rozbratu z motocyklem był sprzęt. - Miałem takie motocykle, jakie miałem, ale jadę w finale Brązowego Kasku i finale MIMP, i na te imprezy te maszyny oszczędzałem. Gdybym na nich regularnie przez trzy tygodnie jeździł, to wydaje mi się, że we wtorek w półfinale MDMP nie miałbym na czym wystąpić. Dopiero wczoraj (poniedziałek - dop. red.) otrzymałem wyremontowany silnik od pana Andrzeja Puczyńskiego. Teraz mam na czym jechać. Do tej pory silniki stały, ale one mają przejechane po 90 biegów i to, że taki silnik jeszcze jeździ, to jest to cud.

Załóżmy, że Marcin Bubel dojdzie do porozumienia z klubem podczas środowego spotkania. Czy sam zainteresowany widzi dla siebie szansę na jazdę w niedzielę w meczu przeciwko Unii Leszno? - Zobaczymy. W sobotę będzie trening przed ligą i zobaczymy, jak to się potoczy. Jeżeli dam z siebie wszystko to może w niedzielę wystąpię - zakończył.

Marcin Bubel chce porozumieć się z Włókniarzem
Marcin Bubel chce porozumieć się z Włókniarzem
Źródło artykułu: