Kogo musi obawiać się Greg Hancock?

Praktycznie po każdym z ostatnich turniejów Grand Prix zmienia się najgroźniejszy rywal Grega Hancocka. Po Gorzowie był to Jason Crump, po Gorican i Terenzano Nicki Pedersen, po Cardiff Chris Holder.

Greg Hancock prowadził po pierwszym turnieju w Auckland, kiedy to wygrał z dorobkiem 22 punktów. W Lesznie obrońca tytułu stracił jednak przodownictwo w klasyfikacji, które odzyskał po Grand Prix w Goeteborgu. Przez kolejne pięć turniejów najstarszy uczestnik cyklu odbierał skutecznie ataki goniących rywali. Czy jednak Amerykanin poradzi sobie do końca sezonu z naporem chętnych do detronizacji mistrza?

Na półmetku sezonu Grand Prix w Gorzowie Hancock miał dziewięć punktów przewagi nad Jasonem Crumpem i Chrisem Holderem. Po Grand Prix w Gorican, gdzie wygrał Nicki Pedersen, to właśnie Duńczyk wskoczył na pozycję wicelidera ze stratą 6 punktów do Amerykanina. Hancock odpadł ataki grupy pościgowej w Terenzano, gdzie powiększył przewagę do 10 punktów nad Pedersenem.

Po Grand Prix Włoch Hancock miał aż 17 punktów przewagi nad czwartym w klasyfikacji przejściowej Chrisem Holderem. Australijczyk fantastycznie pojechał jednak w Cardiff, gdzie zdobył 23 punkty - najwięcej ze wszystkich żużlowców w tym sezonie w Grand Prix, odrabiając aż 16 "oczek" do wciąż urzędującego czempiona. "Chrispy" zbliżył się do lidera klasyfikacji na zaledwie punkt i w tej chwili wydaje się być kandydatem numer jeden do zdetronizowania Hancocka. - Chris dorósł już do tego, by walczyć o jeden z medali - mówił przed zawodami w Cardiff słynniejszy rodak Holdera, Jason Crump. Po Grand Prix Wielkiej Brytanii można powiedzieć, że niespełna 25-letni Australijczyk dojrzał już nawet do walki o mistrzostwo świata.

Od kilku sezonów potwierdza się reguła, że łatwiej zdobywa się mistrzostwo niż się je broni. Przekonuje się o tym Greg Hancock, który w poprzednim sezonie brylował na niemalże wszystkich torach. W tym roku jeździ skutecznie, ale do niektórych półfinałów czy finałów dojeżdżał z odrobiną szczęścia. W Cardiff fortuna opuściła Amerykanina, który zanotował defekt motocykla na drugiej pozycji, gwarantującej półfinał.

Gra o mistrzostwo świata po dziewięciu rundach Grand Prix zaczyna się praktycznie od początku. Kto liczy się w walce o tytuł? Tylko Hancock, Holder, Pedersen i Crump? Teoretycznie tak. Z drugiej strony zdobycz punktowa Holdera w Cardiff pokazuje, że tak naprawdę jednym turniejem można odwrócić klasyfikację do góry nogami.

Komentarze (18)
avatar
oli
26.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
GP 2013: Holder, Hancock, Nicki, Crump, Sajfutdinow, Gollob, Lindgren, Lindbaeck, Hampel, Woffinden/Nicolls, Jonsson, Vaculik, Iversen, Jepsen Jensen, Madsen 
CT
26.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przy tej postawie Holdera, Hancock raczej nie ma co liczyć na złoto. Kangur szalał i w tej formie to ma szansę na IMŚ 
avatar
Goldi
26.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetne, świetne GP!! ostatnio mielismy praktycznie jednego dominatora i reszte ciagnacych sie za liderem. teraz mamy Greg,Chris i Nicki. 
avatar
nadwrazliwosc_zebow
26.08.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
w ostatnich 9 latach panowie Pedersen i Crump rozdzielili pomiędzy siebie 6 złotych medali, po jednym oddając Hancockowi (który miał już wcześniej tytuł), Rickardssonowi (który do roku 2002 był Czytaj całość
avatar
Hockley
26.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tory w Malilli, Vojens i Toruniu nie są żadną zagadką, więc o podziale medali zadecydują tylko i wyłącznie umiejętności i obecna forma. Wszystko jest możliwe, ale wydaje mi się, że Crumpie chyb Czytaj całość