- Dobrą sprawą w Cardiff jest to, że każdy z zawodników jest tam dobrze przyjmowany. Myślę, że to czyni te zawody wyjątkowymi dla każdego żużlowca. Jesteśmy świadomi, że gdy wielu zawodników udaje się do obcego kraju, to miejscowi są specjalnie przyjmowani, w przeciwieństwie do pozostałych. W Cardiff jednak każdy odczuwa wsparcie kibiców. Oczywiście, Brytyjczycy otrzymują nieco większe okrzyki. Nie jest to jednak wielka różnica, co jest miłe - powiedział Nicholls.
Dla Nichollsa sobotni start był powrotem po kontuzji. Chociaż nie awansował do półfinału, zaprezentował się całkiem dobrze. Brytyjczyk po zawodach chwalił jednak przede wszystkim kibiców. - Atmosfera jest niesamowita, bo każda biegowa wygrana oznacza fantastyczny hałas. To czyni zawody wyjątkowymi. Hałas, a także widok morza czerwonego, białego i niebieskiego koloru jest świetny. Każdego roku jest pod tym względem lepiej. Przed zawodami przeszedłem się dookoła toru. Dźwięk towarzyszących trąbek powodował u mnie gęsią skórkę. Kiedy jesteś na motocyklu i podjeżdżasz na linię startu, nie zawsze możesz usłyszeć publiczność. W Cardiff nie ma jednak opcji, aby tego uniknąć, co jest miłe. To czyni te zawody wyjątkowymi.