Piotr Świderski cały czas zmaga się ze skutkami kontuzji, której nabawił się jeszcze w ubiegłym sezonie, jednak jak sam przyznaje z jego zdrowiem jest już coraz lepiej. - O mojej kontuzji staram się nie myśleć, gdzieś tam zapomnieć, że w ogóle to wszystko tak się poukładało. Skupiam swoją uwagę na torze, na rywalach, na dopasowaniu sprzętu do wymagań torowych i wybieraniu odpowiednich, najszybszych ścieżek na torze. Nie jest to jeszcze ta forma, którą prezentowałem w poprzednim sezonie, ale straciłem dużo czasu i jazdy na powrót do zdrowia. Nie jeździłem przez pół tego sezonu, straciłem też końcówkę ubiegłego. Brak jazdy ciągle jest widoczny i trudno zniwelować go od razu do zera, jednak jest on coraz mniej zauważalny - mówi Świderski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
"Świder" podczas meczu w Rzeszowie zdobył 9 punktów i 2 bonusy, jednak nie był do końca zadowolony ze swojej jazdy. - Nie jest źle, ale zawsze może być lepiej. Nie spoczywamy na laurach, bo nigdy nie jest tak, że nie może być lepiej. Będę starał się jak najlepiej zapunktować w kolejnych meczach, bo przed nami baraże. Pracujemy dalej, by w nich było już wszystko w porządku - wyjaśnia. - Trudno cieszyć się z remisu, bo wiemy, że rzeszowianie byli mocno osłabieni. Z jednej strony jesteśmy zadowoleni, że te punkty jadą do Gdańska, ale też zdajemy sobie sprawę, że gdyby w ich szeregach byli Jason Crump i Joonas Kylmaekorpi to o taki wynik byłoby zdecydowanie trudniej - dodaje.
W kolejnych meczach zespół Lotosu Wybrzeże Gdańsk stoczy bój z Betardem Spartą Wrocław o utrzymanie się w Enea Ekstralidze. Co ciekawe, Świderski w zeszłym roku reprezentował barwy właśnie klubu z Dolnego Śląska. - Trudno cokolwiek prorokować przed barażami. Będziemy robić wszystko, by jak najlepiej przygotować się do tego dwumeczu i wywalczyć pozostanie w lidze. We Wrocławiu spędziłem bardzo fajny czas i miło będzie znowu pojechać przed tamtejszą publicznością - mówi. Czy zatem widmo spadku zagląda gdańszczanom głęboko w oczy? - Wiadomo, że jedziemy o utrzymanie, więc to widmo spadku jest zauważalne. Nie możemy jednak o tym myśleć, bo będzie nas to tylko paraliżowało. Trzeba się koncentrować na tym żeby jak najlepiej pojechać i osiągnąć jak najlepszy wynik. Przedmeczowe dywagacje może odrzucić w kąt, bo wszystko zweryfikuje tor - stwierdza sympatyczny zawodnik.
Podczas meczu w Rzeszowie, zawodnikowi Lotosu Wybrzeże towarzyszyły dwie piękne damy - jego żona wraz z córką Mają. Czy tacy kibice podwójnie motywują do dobrej jazdy? - Staram się raczej o tym nie myśleć w trakcie meczu, bo czasami to jest tak, że czasami to daje kopa, a czasami spina. Koncentruje się na tym co jest do zrobienia, a otocznie zostawiam na boku - kończy.
Rzeszów to nie klub (nadal nie przeprosił za swoje Czytaj całość