Mateusz Kędzierski: Jako drużyna zremisowaliście w Rzeszowie z PGE Marmą 45:45 i zdobyliście dwa punkty. Ty na torze wywalczyłeś w pięciu startach 9 punktów i dwa bonusy. Jak ocenisz swój występ?
Thomas H. Jonasson: Przed spotkaniem zastanawiałem się jak ten tor będzie się zachowywał. Sam do końca nie wiedziałem czy jest on przyczepny czy twardy. Wydaję mi się, że w trakcie zawodów niektóre miejsca były przyczepne, a inne twarde. W każdym razie, podczas tego meczu start był najważniejszy. Zauważyłem, że kiedy dobrze wyjdziesz spod taśmy i nadal będziesz przewodził stawce na drugim łuku, to w dalszej części biegu bardzo ciężko będzie cię wyprzedzić.
Remis w meczu zagwarantowaliście sobie dopiero w ostatnim wyścigu. W nim wygrałeś wraz z Nicki Pedersenem podwójnie. Denerwowałeś się przed jego startem?
- Byłem troszeczkę podenerwowany, bo prawie nie mogłem usiedzieć na swoim motocyklu. Chodzi oczywiście o kontuzję, jakiej niedawno doznałem. Mam stłuczoną kość ogonową. Niestety w moim przypadku te problemy zdrowotne mnożyły się. Byłem zdenerwowany przed tym biegiem, bo myślałem: "co jeśli nie uda mi się dobrze wystartować?". Nerwowość minęła jednak po starcie i przejechaniu pierwszego łuku. Wtedy poczułem, że jestem w stanie wygrać ten bieg podwójnie, wystarczy tylko jechać bezpiecznie do mety. Na początku było ciasno, ale Nicki (Pedersen) dał mi dużo miejsca do jazdy i udało się wygrać.
Jak oceniasz ten długi rzeszowski tor? Można tutaj osiągać dużą prędkość, a jest to z pewnością frajda dla wielu żużlowców.
- Jazda na tym torze to była dla mnie świetna zabawa. Lubię tak szerokie i długie tory jak ten w Rzeszowie. Możesz tutaj jechać z bardzo dużą prędkością. Uważam również, że na tej nawierzchni są szanse na wyprzedzanie, ale aby tego dokonać musisz mieć piekielnie szybki motocykl i musisz znaleźć szybką ścieżkę.
Taką jazdę zaprezentował nam w meczu chociażby Grzegorz Walasek.
- Dokładnie tak.
Sezon ligowy w Polsce jest dla ciebie jak do tej pory w pełni udany, ale dla twojej drużyny jeszcze się nie kończy. Niestety dopadło cię w nim kilka poważnych kontuzji.
- Zgadza się. Jestem szczęśliwy ze swojej obecnej sytuacji. Te kontuzje nie wpłynęły negatywnie na moją średnią biegową. Myślę, że jest to najlepszy sezon ligowy dotychczas w mojej karierze. Z roku na rok robię postępy i nie zamierzam temu zaprzestawać. Wierzę, że w przyszłym roku będę w stanie jechać jeszcze lepiej. Liczę, że wszystko co najlepsze jeszcze przede mną.
Miałem okazję być niedawno na meczu ligowym w Gdańsku. Zaobserwowałem, że masz tam ogromną rzeszę sympatyków, która w trakcie meczu i po zawodach wspiera cię i gorąco dopinguje.
- Jestem im za to bardzo wdzięczny. Fani często chcą kupić moje koszulki, czy czapki i jestem tym zaszczycony. Czuję się wspaniale mogąc być częścią gdańskiego zespołu. Mamy wspaniałych kibiców, którzy wspierają nas na meczach. Dodatkowo mogę liczyć na pomoc ze strony klubu. Jestem w pełni usatysfakcjonowany z pozycji jaką mam w Gdańsku.
Przed Lotosem Wybrzeże Gdańsk walka o utrzymanie w ekstralidze. Zmierzycie się w dwumeczu z zespołem z Wrocławia.
- Nie ma co dywagować. My musimy podejść do tych spotkań w pełni zmobilizowani i po prostu "rozjechać ich" w tym dwumeczu i zapewnić sobie byt w ekstralidze. Chcemy się utrzymać dla naszych kibiców, sponsorów i całego klubu.
Jeśli ekipa z Gdańska utrzyma się w ekstralidze to zostaniesz w niej na przyszły sezon?
- Nie zamykam przed sobą żadnych drzwi, ale bardzo chciałbym zostać w Gdańsku. Bardzo chciałbym nadal startować w ekstralidze.
Niech wygra lepszy. Jak jesteście tacy i macie w dupie zgode któa trwa już 18 lat to brawo dla was.
Pozdrawiam was. SPARTA&WYBRZEŻE FOREVRER!