Ewelina Bielawska: Na wstępie pogratuluję wspaniałego występu w niedzielnym meczu z Polonią Bydgoszcz. Jak ocenisz swoją postawę? Pewnie jesteś zadowolony?
Jonas Davidsson: Tak, jestem bardzo szczęśliwy, że w końcu udało mi się pojechać tak jakbym tego chciał. Co prawda to było dopiero jedno spotkanie, ale czuję się naprawdę dobrze. To fajne uczucie móc zdobywać ponownie tyle punktów w pojedynku.
Można powiedzieć - nareszcie. Zarówno kibice, jak i sam trener dość długo czekali na twój powrót. W końcu nastąpiła zmiana w twojej jeździe. Jak sam przyznałeś problem siedział w twojej głowie. Mam rozumieć że to należy już do przeszłości?
- Tak, myślę, że tak. U mnie nadal jest tak samo. Zmiany nastąpiły w mojej głowie, myślach. Mam teraz inny sposób myślenia, a to najwidoczniej przekłada się na jazdę.
Czy to kontuzja z początku sezonu spowodował takie zmiany? Czy też może powodem była śmierć przyjaciela z toru, Lee Richardssona?
- Mieszanka tych wszystkich spraw sprawiła te zmiany. Mam jeszcze trochę problemów związanych z moim wypadkiem z początku sezonu. Jednak pracujemy dość mocno nad tym, by było lepiej. I wierzę, że tak właśnie będzie.
Korzystałeś z pomocy psychologa w tym czasie ? Co działo się z tobą podczas nieobecności w polskiej lidze?
- Nie, miałem więcej czasu dla siebie. Mieliśmy treningi w Szwecji oraz zaliczyłem parę spotkań w Anglii. Spożytkowałem te wolne chwile dość dobrze.
W zeszłym sezonie była wręcz identyczna sytuacja - nie szło tobie zbyt dobrze w polskiej ekstralidze, a zaskoczyłeś dopiero w fazie play-off.
- Nie powiedziałbym do końca, że to podobna sytuacja jak w zeszłym roku. Nigdy nie wiadomo jak będzie sprawował się sprzęt. Bywa różnie, a występy uzależnione są od wielu czynników. To było na razie tylko jedno spotkanie, w którym jechało mi się dobrze. Mam wielką nadzieję, że to początek tego lepszego sezonu. Wróciłem, by walczyć. Chcę zdobywać kolejne punkty dla Falubazu i pomóc mojej drużynie aż do finału.
Miałeś żal o to, że odsunięto cię na jakiś czas od składu?
- Nie, absolutnie nie. Nie wykonywałem swojej pracy tak jak ode mnie wymagano. Wręcz zawodziłem w niektórych momentach. Dwa miesiące to jednak trochę długo, jednak rozumiem decyzje jakie zostały podjęte.
Trener Dobrucki bardzo wierzył w twoje przebudzenie. I miał rację bowiem pokazałeś w niedzielnym pojedynku na co cię stać.
- Miło mi to słyszeć. To dobrze, że nie zawiodłem tym razem. Mam nadzieję, że będę kontynuował tę dobrą passę.
Przed wami półfinały, w których Falubaz czeka ciężka przeprawa z drużyną Stali Gorzów. Jak oceniasz szanse swojej ekipy przed tymi jakże ważnymi pojedynkami?
- Jedno jest pewne - będą to naprawdę ciężkie i zacięte pojedynki. Jednak będąc tak zgraną i również dobrą drużyną myślę, że mamy szanse na zwycięstwo. W każdym razie wiadomo, że oba zespoły są dość silne i każdy z nich chciałby znaleźć się w finale rozgrywek.
Speedway Ekstraliga podała listę zawodników, którzy będą mogli być zastępowani w meczach rundy finałowej. Największym zaskoczeniem był z pewnością fakt, że liderem Stelmet Falubazu okazałeś się właśnie ty. Czy ujrzymy więc Jonasa w tych ważnych meczach?
- Chciałbym, żeby tak było. Mam nadzieję, że po tym spotkaniu znajdzie się dla mnie miejsce w składzie.
Podczas ostatniej konferencji prasowej Rafał Dobrucki zaznaczył, iż nie może być innej możliwość jak przedłużenie kontraktu z tobą. Przyznał, iż jesteś zawodnikiem z dużymi możliwościami. Czy rozmawiałeś już z działaczami w tym temacie?
- Nie, jeszcze nie. Przyjdzie na to jeszcze czas.