Marian Wardzała (trener Lubelskiego Węgla KMŻ): Mieliśmy troszkę kłopotów z przełożeniami, bo tor z różnych powodów przygotowaliśmy bardzo ostrożnie. Na początku pobłądziliśmy, ale później zorientowaliśmy się o co chodzi. To nie były wielkie błędy, korekty były małe, ale robiły bardzo dobrze silnikom. Zawody były dość wyrównane i emocjonujące. Dziękuję drużynie za podjętą walkę, starali się naprawdę pokazać, że rządzą na tym torze. Wygraliśmy i jesteśmy dalej w grze. Podejmujemy walkę do końca.
Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils): Trochę nam to spotkanie nie wyszło, nie mieliśmy dobrych startów. Tor zmienił się od ostatniego spotkania. KMŻ to bardzo dobra drużyna, jeżdżą tu tacy zawodnicy jak Robert Miśkowiak, Daniel Jeleniewski, czy Dawid Stachyra i u siebie spisują się świetnie. Mamy inne cele. Ale do połowy spotkania jeszcze walczyliśmy, później to się zmieniło - trochę przez defekty i problemy sprzętowe. Tak już wyszło.
Paweł Miesiąc (LW KMŻ): Wygraliśmy, więc zrobiliśmy swoje. Wbrew pozorom mecz był ciężki, ja się zresztą tego spodziewałem. Momentami goście do nas doskakiwali i trzeba było uciekać przed nimi, żeby nie było gorąco przed biegami nominowanymi. Jedziemy teraz po zwycięstwo z Grudziądzem u siebie, a później w Gnieźnie. Po upadku w siódmym biegu boli mnie trochę udo i biodro z lewej strony, ale nie był to jakiś groźny upadek. Poobijałem się, ale trzeba jechać. Jest git.
Roman Povazhny (Lokomotiv): Jak ocenić ten mecz? Był dość ciekawy. Tor był równiejszy niż ostatnio, dało się trochę powalczyć. W piątym biegu miałem pecha, bo na prowadzeniu silnik mi stanął, nie wiem co tam się stało. A drugi motocykl miałem zbyt mocny na ten tor.
Robert Miśkowiak (LW KMŻ): Zdobyliśmy bardzo ważne punkty, tak naprawdę łatwo nam nie było. Drużyna łotewska stawiała duży opór. Tor trochę się różnił, co było widać - mieliśmy problemy. Ale uporaliśmy się z tym. Wiadomo, że każdy chce wygrać, więc Lokomotiv nie przyjechał tu, żeby nam oddawać punkty. Robili bardzo dobre zmiany i wszystkie nasze zdobycze były naprawdę starannie wypracowane.
Andrzej Lebiediew (Lokomotiv): Przegraliśmy z bardzo mocną drużyną, która wygrała na naszym torze. Teraz tu w rewanżu nie wszyscy z naszej drużyny pojechali tak, jak powinni. Jeśli chodzi o mnie, to nie wychodziły mi starty. Byłem szybki na trasie, ale gospodarzy ciężko się wyprzedzało. Nie mogę być zadowolony z biegów, w których przywiozłem zero, czy jeden punkt. Gdyby nie te wyścigi, to mógłbym się cieszyć.