Roman Chromik: Brakowało zespołowej jazdy

Roman Chromik w pierwszym finałowym spotkaniu o DM II ligi zdobył 5 punktów w sześciu startach, a jego drużyna przegrała z Kolejarzem Rawag Rawicz 62:28.

- Nie tak to wszystko miało wyglądać. Za wysoko przegraliśmy pierwsze spotkanie. Chyba Rawicz jest zaczarowany. Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. Na pewno brakowało zespołowej jazdy. Niepotrzebnie jeden drugiego gdzieś wywoził. Gospodarze te błędy błyskawicznie wykorzystywali i przyjeżdżali na podwójnym prowadzeniu. Można powiedzieć, że do połowy zawodów jakoś się trzymaliśmy, a później gospodarze zaczęli nam odjeżdżać - powiedział po spotkaniu, Roman Chromik.

Zespół Kolejarza Rawagu Rawicz wypracował na swoim terenie taką zaliczkę, że w Rybniku nie powinien mieć problemu z osiągnięciem korzystnego rezultatu, który pozwoli spokojnie awansować na zaplecze ekstraligi. Wszystko wskazuje na to, iż rybnicki ROW pojedzie w barażach z drużyną z Ostrowa Wielkopolskiego. - Na razie poczekajmy do rewanżowego pojedynku. To, że przegraliśmy tak wysoko w Rawiczu nie oznacza, że my nie możemy tak wysoko wygrać u siebie. Będziemy się starali, wygrać jak największą liczbą punktów. Może się uda, ale na pewno nie będzie łatwo - przyznaje.

Roman Chromik zapewnia, że do rewanżowego spotkania przygotuje się najlepiej jak potrafi, zatem jak sympatyczny zawodnik przepracuje najbliższe dni? - Przede wszystkim muszę zawieźć silnik do mechanika. Podczas meczu odezwały mi się sprężyny i też przez to przegrywałem starty. Co prawda rzadko mi się to zdarza żeby na sześć startów pięć wyjechać na ostatniej pozycji spod taśmy. Trzeba wymienić sprężyny w silniku zrobić przegląd i zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało. Do rewanżowego spotkania chcę przygotować się jak najlepiej - stwierdza.

Zawodnicy ROW-u Rybnik zgodnie przyznają, że przegrywali starty i później rzadko kiedy wyprzedzali swoich rywali na dystansie. - W Rawiczu jest specyficzny tor. Jeżeli przegrasz start, to bardzo ciężko jest wyprzedzać na dystansie. W zawodach było widać, że wszystko rozgrywa się na wyjściu z pierwszego łuku - mówi.

W ostatnim czasie sporo kontrowersji wywoływał rawicki tor. Zapytaliśmy naszego rozmówcę jak w jego opinii była przygotowana nawierzchnia na niedzielne zawody? - Bardzo dobrze. Można powiedzieć, że było lekko pod koło, ale naprawdę tor był bardzo fajny do ścigania - kończy.

Źródło artykułu: