Maciej Simionkowski: Nie spodziewałem się tak dotkliwej porażki

Wysoka porażka ROW-u Rybnik na rawickim torze stawia tę drużynę w trudnej pozycji przed rewanżem w walce o awans do I ligi. Nietęgą minę po zawodach miał menedżer Maciej Simionkowski.

Dowodzący rybnicką ekipą nie ukrywał rozczarowania postawą swoich podopiecznych. - Co ja mogę jeszcze zrobić? - zapytał retorycznie Maciej Simionkowski. - Wydawałoby się, że jechaliśmy w najsilniejszym składzie, w końcu z Drużynowym Mistrzem Świata, który zdobył tylko dziewięć punktów w sześciu startach. Jason Doyle do pewnego momentu spisywał się dobrze, później przytrafił mu się niefortunny upadek. Przegrywaliśmy starty - one były kluczem do sukcesu gospodarzy. My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy wykonać. Najmocniejsi zawodnicy, jakich mieliśmy zdrowych i dostępnych, wystąpili - przyznał na łamach SportoweFakty.pl menedżer klubu ze Śląska.

Po upadku w trzynastej gonitwie do dalszej rywalizacji niezdolny był wspomniany Jason Doyle. - Jason narzeka na ból żuchwy. Prawdopodobnie nie jest złamana, ale to bolesna przypadłość. Dodatkowo przygryzł sobie język. Myślę, że ta kontuzja nie jest bardzo groźna. Niewykluczone, że wystąpi w meczu rewanżowym - dodał.

Rybniczanie od pojedynku ćwierćfinałowego, który odbył się 29 lipca przy Grota Roweckiego w Rawiczu, nie mogą korzystać z Olivera Allena i wiele wskazuje na to, że Anglik nie wzmocni swojej drużyny także w najważniejszym meczu sezonu. - Oliver przechodzi aktualnie rehabilitację. Nie jest to rzecz prosta, bo złamana została kość promieniowa. Gdyby było to stłuczenie, z pewnością szybciej wróciłby do jazdy. Na 90 procent Allen nie wystartuje w przyszłą niedzielę - oznajmił.

Mimo że zawodnicy ROW-u wypadli znacznie poniżej oczekiwań, ewentualne rotacje kadrowe nie będą mieć raczej miejsca. - Patryk Pawlaszczyk od maja nie siedział na motocyklu, dlatego nie sądzę, żeby zaczął nagle zdobywać komplety punktów. Odnośnie Aleksieja Charczenki, to można by go ściągnąć, ale nie uważam, że mamy słabych żużlowców. Po prostu w niedzielę rawicki tor zrobił swoje, nie potrafię powiedzieć, co się z nimi stało. Należałoby zapytać samych zainteresowanych. Przed spotkaniem oczekiwaliśmy, że nawiążemy równorzędną walkę. Przyjechał Mikkel B. Jensen, był Jason Doyle, pojawił się Mathias Thoernblom, który przecież zdobywał punkty w Rawiczu, również Roman Chromik znalazł się w składzie, więc nie powinno to tak wyglądać. Nie spodziewałem się tak dotkliwej porażki - stwierdził.

Niekorzystny rezultat nie sprawi jednak, że jeźdźcom z ulicy Gliwickiej zabraknie motywacji. - Będziemy walczyć do końca, robimy to za każdym razem i tak samo będzie w rewanżu. Chcemy odrobić te straty - zakończył Simionkowski.

Źródło artykułu: