Gratuluję Krystianowi z całych sił - wypowiedzi po finale BK w Gdańsku

 / Na zdjęciu: Tor po opadach deszczu
/ Na zdjęciu: Tor po opadach deszczu

Zwycięstwem Krystiana Pieszczka zakończył się finał Brązowego Kasku. Czołowi zawodnicy tych zawodów byli w odmiennych nastrojach, jednak docenili jazdę wychowanka Wybrzeża.

Krystian Pieszczek (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Jestem tak szczęśliwy, ze nie wiem nawet co mam powiedzieć. Cieszę się niezmiernie, dziękuję wszystkim, którzy pomagali mi w przygotowaniach do tych zawodów. Mam nadzieję, że uda mi się podtrzymać dobra formę i w przyszłości przyjdą również kolejne sukcesy.

Piotr Pawlicki (Unia Leszno): Za mną ciężkie zawody. Przegrałem w dwóch startach, nie najlepiej miale wówczas ustawione motocykle ale nie chcę na to zwalać winy, być może nieco zlekceważyłem te starty. W minionym sezonie również zająłem drugie miejsce. Mam jeszcze rok aby wywalczyć to trofeum, będę walczył o ten tytuł.

Kacper Gomólski (Azoty Tauron Tarnów): Jestem zawodnikiem, który najczęściej startował w tych zawodach, wszystko przez to, że moje biegi były powtarzane. Pozostał niedosyt, choć i tak po słabym dla mnie sezonie cieszę się, że znalazłem się na podium. W wyścigu dodatkowym popełniłem dwa błędy, straciłem sporo dystansu i nie było już sensu gonić Piotrka.

Szymon Woźniak (Polonia Bydgoszcz): Trochę zepsułem ostatni bieg, a w czwartym nie miałem szczęścia. Początek miałem dobry, później jednak czegoś zabrakło. Szczęście jest potrzebne w finałach i wielka szkoda, że tak się stało.

Kamil Adamczewski (Unia Leszno): Było trochę pechowo. Pierwszy bieg pojechałem bardzo dobrze, drugi też. Szkoda trochę trzeciego wyścigu, bo naprawdę było niebezpiecznie i troszkę odpuściłem. Nie mam jednak co narzekać, bo troszkę było z mojej winy. Zabrakło szczęścia, bo mogłem stanąć na podium jak bym się spiął. Z drugiej strony chciałem zakończyć zawody cało, żeby nie nabawić się kontuzji pod koniec sezonu, aby przygotować się do kolejnego roku. Nie ma co jechać na wariata, a sytuacja sama się ułoży. Liczyłem na Krystiana Pieszczka, bo jest objeżdżony na gdańskim torze i dobrze dopasowany. Gratuluję mu z całych sił, podobnie jak Piotrkowi Pawlickiemu za zajęcie drugiego miejsca. Szkoda, że nie stanąłem na podium, ale taki jest sport - trzeba jechać do przodu.

Marco Gaschka (PGE Marma Rzeszów): Na początku mi dobrze poszło, ale tor zrobił się twardy a my nic nie zmieniliśmy. W ostatnim biegu miałem za mocny motocykl. Nie wyszedłem zbyt dobrze ze startu i próbowałem doganiać rywala, ale niestety się nie udało. Jechali tu mocni zawodnicy, jak Woźniak, Adamczewski, Pawlicki, Gomólski, czy Pieszczek, który wygrał. Nie zdziwiło mnie jego zwycięstwo - to jego tor i dobrze, że wygrał.

Źródło artykułu: