Europejska Unia Motocyklowa, pod egidą której rozgrywane są zawody wyłaniające Indywidualnego Mistrza Europy, postanowiła podnieść ich prestiż poprzez zorganizowanie czterech, a nie jednego turnieju finałowego. Zawodnicy występujący w tych zawodach są już na ich półmetku. Pierwszy finał rozegrano w Rawiczu 18 sierpnia. Nie wystąpił w nich triumfator tych rozgrywek z roku 2011, Grigorij Łaguta.
Rosjanin w tym samym dniu bronił barw częstochowskiego Włókniarza w zaległym starciu ENEA Ekstraligi w Gorzowie. "Grisza" otrzymał możliwość startu w drugim finale na torze w Daugavpils, z czego skorzystał. 28-latek zwyciężył, pokonując w biegu dodatkowym lidera klasyfikacji przejściowej Alesa Drymla. Na tym występie postanowił zakończyć swój udział w tegorocznych IME. - W trzecim i czwartym finale też nie pojadę - informuje Łaguta.
Dlaczego "Grisza" zdecydował się wystartować tylko w rundzie rozegranej w Daugavpils? Odpowiedź jest bardzo prosta. - Wystąpiłem na Łotwie w Daugavpils m.in. ze względu na tamtejszych kibiców. Jeździłem w Lokomotivie wiele lat i stale mam tam sporo fanów. W Daugavpils bardzo dobrze znam też tor. Kiedyś wystąpiłem tam nawet z dziką kartą w rundzie Grand Prix, dlatego uważałem, że powinienem pojechać w tym miejscu. Zrobiłem to dla kibiców, dla siebie, dla rodziny i w ogóle dla wszystkich obecnych w Daugavpils. To miasto jest miejscem gdzie mieszkam - wyjaśnił Grigorij Łaguta.
Decyzja ta oznacza, że w tym sezonie Łagutę w zawodach oficjalnych ujrzymy sporadycznie. Jego kluby w Polsce i Szwecji zakończyły ligowe zmagania, z kolei rosyjski zespół "Griszy", Wostok Władywostok, ma zaplanowane jeszcze dwa mecze. Indywidualnie Rosjanin na pewno weźmie udział w mocno obsadzonym turnieju w Częstochowie, który zaplanowano na 30 września.