W poprzedniej kolejce Lubelski Węgiel KMŻ bez najmniejszych problemów pokonał GTŻ Grudziądz, a Baran wywalczył 12 punktów i 2 bonusy. W niedzielę Koziołki czeka jednak o wiele trudniejsza przeprawa.
Baran nie ma zbyt dużego doświadczenia na gnieźnieńskim owalu. - Dawno tam nie jeździłem - przyznał. - Jestem umówiony z mechanikiem na robienie sprzętu, bo przez te nowe wydechy jest to konieczne praktycznie po każdych zawodach. Na mecz z zespołem z Gniezna silniki będziemy musieli przygotować inaczej - dodał.
W ostatnich spotkaniach lubelski zespół korzysta wyłącznie z usług Polaków. Tak będzie najpewniej również w meczu decydującym o awansie. Inaczej wygląda sytuacja Lechmy Startu. Orły mają w swoim składzie czterech obcokrajowców, w tym dwóch uczestników cykli Grand Prix. - Myślę, że to moda ludzi mających pieniądze, aby ściągać zawodników zagranicznych. W żużlu chodzi o to, żeby zbudować drużynę, kolektyw. I my jesteśmy drużyną. Wszyscy jeździmy ze sobą od wielu lat. Z Robertem Miśkowiakiem startowałem w Anglii, z Dawidem Stachyrą i Pawłem Miesiącem jeździliśmy dla Rzeszowa. Najważniejsze to zbudować kolektyw, a wtedy jeden za drugiego pójdzie w ogień. A zbieranina ludzi różnych nacji nie jest dla mnie drużyną - powiedział Baran.
źródło: Kurier Lubelski
Nie przejmuj się Baranie oni nawet nie wiedzą, że istnieje taki żużlowiec jak Ty. Zobaczymy w Niedzielę ilu za tą wielką drużyną, za tymPrzez ostatnie sezony jeżdzili u nas dwaj jablonscy, fajferowie, obaj gomolscy plus kilku juniorow, i to wszystko w jednym sezonie. Pieprzeni hipokryci już o tym zapomnieliście? Jeleniewski, Baran i ....? W portkach pełno, a w niedziele z wami jedziemy.
IHA! Czytaj całość