Pasjonująco zapowiadają się niedzielne mecze w Enea Ekstralidze. Czas na rewanże w rywalizacji o medale i pozostanie w gronie najlepszych. W pierwszych spotkaniach półfinałowych Azoty Tauron Tarnów pokonały 48:42 Unibax Toruń, Stelmet Falubaz Zielona Góra zremisował 45:45 ze Stalą Gorzów. Z kolei w boju o utrzymanie w elicie Betard Sparta Wrocław pokonał 52:28 Lotos Wybrzeże Gdańsk. Prezesi walczących klubów w rozmowach z portalem SportoweFakty.pl doceniają klasę rywali, ale wierzą, że w niedzielę to ich drużyny odniosą sukcesy.
- Z Zielonej Góry wywieźliśmy cenny remis, ale nie popadamy w hurraoptymizm. Do niedzielnego meczu zamierzamy się solidnie przygotować i przystąpimy bardzo skoncentrowani - mówi Ireneusz Zmora, szef gorzowskiej Stali. - Falubaz to przecież mistrz Polski, zespół, który zawsze jest groźny dla rywali. Zwycięzcę półfinałowej batalii poznamy więc dopiero po ostatnim wyścigu niedzielnych zawodów. Nie czujemy się jeszcze finalistami, choć wszyscy widzą już Stal w meczach o złoty medal. Obie ekipy przystąpią do spotkania w niepełnych składach. My bez Bartka Zmarzlika, goście bez Andreasa Jonssona. Nie chcę się licytować, kto jest bardziej osłabiony, ale zastąpienie dobrego juniora zawsze jest trudniejsze. Proszę zobaczyć, ile w pierwszym meczu dziur w składzie załatał Patrykiem Dudkiem trener Dobrucki. Wynik pojedynku jest sprawą otwartą, szanujemy bardzo rywala, ale jedziemy po miejsce w wielkim finale - dodał Ireneusz Zmora.
Nie mniej emocji niż półfinałowa rywalizacja powinien przynieść rewanżowy mecz o utrzymanie. Lotos Wybrzeże będzie próbować odrobić 14-punktową stratę z pierwszego spotkania we Wrocławiu.
- By pozostać w ekstralidze musimy wygrać różnicą 15 punktów. Stoimy więc przed niezwykle trudnym zadaniem, ale na pewno nie poddamy się i powalczymy - zapowiada Maciej Polny, prezes gdańskiego klubu. - Jak zwykle nie brakuje nam problemów. Wielkim znakiem zapytania - po ostatnich upadkach - będzie dyspozycja Thomasa Jonassona. Liczę, że kluczem do naszej wygranej będą juniorzy, którzy ostatnio spisują się bardzo dobrze. Zwycięstwo 5:1 w pierwszym wyścigu na pewno byłoby znakomitym otwarciem zawodów i dodatkowo zmobilizowało zawodników. Kłopoty rywali mnie nie interesują bo mamy dość swoich problemów. A zresztą Wrocław to wyrównany zespół i wie co robić w trudnych sytuacjach. W sporcie wszystko jest możliwe, więc liczymy na odrobienie strat i jedziemy po zwycięstwo - zakończył Maciej Polny.
Mimo 14-punktowej zaliczki z Wrocławia pozostania w elicie nie jest pewna Krystyna Kloc, prokurent Betardu Sparty. - Życie wiele razy nauczyło mnie pokory, więc nie czujemy się jeszcze zwycięzcami barażowej rywalizacji. W Gdańsku czeka na bardzo trudny mecz. A nasza zaliczka z pierwszego spotkania jest i duża i mała. Do Gdańska jedziemy bojowo nastawieni, bronić przewagi. Niestety, ponownie zespół dziesiątkują kontuzje. Najpierw straciliśmy Dennisa Anderssona, a ostatnio urazu nabawił się Tai Woffinden. Takich zawodników trudno zastąpić, gdyż w klubach nie ma ławki solidnych zmienników. Ten sezon to dla nas prawdziwy koszmar - powiedziała Krystyna Kloc.