Derby i finał dla północy - relacja z meczu Stal Gorzów - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Po dość jednostronnym spotkaniu Stal Gorzów pokonała Stelmet Falubaz Zielona Góra w drugim półfinałowym meczu Enea Ekstraligi i zapewniła sobie miano finalisty tych rozgrywek.

Spotkanie wywoływało spore emocje już na wiele dni przed jego rozegraniem, głównie ze względu na negatywne komentarze dotyczące gorzowskiego toru ze strony zielonogórzan. Poza tym w pierwszym meczu w Zielonej Górze padł remis, co po raz pierwszy od wielu lat stawiało zawodników Stali Gorzów w bardzo korzystnej sytuacji w kontekście awansu do finału Enea Ekstraligi.

Niewielu kibiców z Gorzowa wierzyło, że ich ulubieńcy rozpoczną od mocnego uderzenia. Nawet trener Stali, Piotr Paluch, przyznał, że w biegu juniorskim faworytem są zawodnicy Falubazu. Adrian Cyfer spisuje się w tym roku słabo, a dla Łukasza Kaczmarka były to dopiero drugie zawody ligowe w życiu. Taśmę jednak zanotował Adam Strzelec i oczywiste stało się, że w pierwszym biegu padnie przynajmniej remis. - Nie powiedziałbym, że to były nerwy. Po prostu Łukasz Kaczmarek lekko poruszył kaskiem i jakoś tak puściłem sprzęgło (śmiech). Mój błąd - przyznał po zawodach zawodnik z Zielonej Góry.

Powtórka biegu przeszła najśmielsze oczekiwania kibiców. Po starcie na dwóch pierwszych pozycjach znaleźli się bowiem gorzowianie, a kilkanaście metrów za nimi podążał Patryk Dudek. Ten szybko poradził sobie z niedoświadczonym Kaczmarkiem, ale na Cyfera potrzeba było już więcej czasu. W końcu na drugim łuku trzeciego okrążenia Duzers wyprzedził swojego gorzowskiego rywala.

W kolejnych wyścigach niewiele było emocji. Dopiero w gonitwie czwartej nieco się zagotowało. Start bez żadnych problemów wygrał Krzysztof Kasprzak i wysunął się na pewne prowadzenie przed Piotrem Protasiewiczem i Patrykiem Dudkiem. Ten drugi w pewnym momencie wyprostował maszynę na łuku, co wyglądało jak defekt motocykla i tuż przed bandą ponownie się złożył aby ratować się przed upadkiem. Niestety Dudka wyrzuciło z motocykla i na tor musiała wyjechać karetka. Zielonogórzanin wrócił do parkingu o własnych siłach i spiker zawodów zakomunikował nawet, iż jest on zdolny do kontynuowania jazdy. Kilka biegów później informacja ta została sprostowana, tuż po tym jak dwudziestolatek opuścił stadion w ambulansie. Powtórka biegu czwartego ponownie należała do Kasprzaka, choć kibice na moment wstrzymali oddech, gdy na pierwszym łuku zarzuciło Kaczmarkiem. - Spojrzałem na Krzyśka Kasprzaka. Nie chciałem mu przeszkadzać i puściłem gaz. Wpadłem jednak w dziurę i musiałem ratować się przed upadkiem. Całe szczęście dojechałem do mety - komentował po zawodach młody Stalowiec.

Wśród zielonogórzan dobrze spisywali się głównie Protasiewicz i Aleksandr Łoktajew , choć przebłyski miewał też Rune Holta. Każdemu z tych zawodników zdarzały się jednak wpadki. Pepe nie miał większych szans w walce z parą Matej Zagar - Niels Kristian Iversen w biegu piątym, a po serii bardzo udanych biegów Łoktajew przyjechał ostatni w gonitwie dziewiątej. Do tego momentu zawody były w miarę wyrównane i gospodarze prowadzili jedynie sześcioma punktami. Potem jednak doszło do wykluczenia Holty, który na pierwszym łuku spowodował upadek Zagara. Tak przynajmniej zadecydował sędzia zawodów. Norweg był jednak innego zdania. - Jechałem swoją linią, nie sądzę abym był winny tej całej sytuacji - mówił po zawodach. Bez byłego uczestnika cyklu Grand Prix osamotniony Adam Strzelec nie miał większych szans w rywalizacji z najsilniejszą parą Stali Gorzów.

W dziesiątym i jedenastym biegu gorzowianie powiększyli swoją przewagę o kolejnych osiem punktów, a remisem w dwunastym zapewnili sobie triumf w całym meczu. Falubaz miał co prawda matematyczne szanse na zwycięstwo, ale tylko wygrane w stosunku 5:0 do końca zawodów dałyby im wynik 44:43. Gospodarze przypieczętowali awans do finału biegiem trzynastym, w którym Iversen i Gollob pokonali 4:2 Holtę oraz Krzysztofa Jabłońskiego.

Biegi nominowane również należały do gospodarzy, choć w czternastej odsłonie kibice obejrzeli bardzo ciekawą walkę Kasprzaka i Holty o trzy punkty, ostatecznie wygraną przez wychowanka leszczyńskiej Unii. W kolejnym biegu trener Dobrucki dał szansę Strzelcowi, który zastąpił Piotra Protasiewicza, jednak junior z Zielonej Góry nie zdziałał w ostatniej gonitwie za wiele. Z przodu zaś toczyła się walka o dwa punkty między niepokonanym do tej pory Zagarem, a będącym w dość dobrej dyspozycji Łoktajewem. Zwycięsko z tej batalii wyszedł Słoweniec i Stal wygrała całe spotkanie różnicą dwudziestu dwóch punktów.

Stelmet Falubaz Zielona Góra - 34
1. Piotr Protasiewicz - 10 (3,2,1,2,w,2,-)
2. Krzysztof Jabłoński - 1 (0,0,1,-,0,0)
3. Aleksandr Łoktajew - 10 (2,3,3,0,1,1)
4. Rune Holta - 8 (0,1,3,w,2,2)
5. Jonas Davidsson - ZZ
6. Adam Strzelec - 2+1 (t,w,1,1*,0)
7. Patryk Dudek - 3 (3,w,-)

Stal Gorzów - 56
9. Tomasz Gollob - 8 (2,2,2,1,1)
10. Michael Jepsen Jensen - 6+2 (1*,1,1*,3)
11. Matej Zagar - 12+3 (3,2*,2*,3,2*)
12. Niels Kristian Iversen - 13 (1,3,3,3,3)
13. Krzysztof Kasprzak - 13+1 (3,2,3,2*,3)
14. Adrian Cyfer - 2 (2,0,0)
15. Łukasz Kaczmarek - 2 (1,1,0)

Bieg po biegu:
1. (61,02) Dudek, Cyfer, Kaczmarek, Strzelec (t) 3:3
2. (59,69) Protasiewicz, Gollob, Jensen, Jabłoński 3:3 (6:6)
3.
(59,25) Zagar, Łoktajew, Iversen, Holta 4:2 (10:8)
4.
(59,81) Kasprzak, Protasiewicz, Kaczmarek, Dudek (u/w) 4:2 (14:10)
5.
(59,42) Iversen, Zagar, Protasiewicz, Jabłoński 5:1 (19:11)
6.
(59,71) Łoktajew, Kasprzak, Holta, Cyfer 2:4 (21:15)
7.
(60,28) Łoktajew, Gollob, Jensen, Strzelec (u/w) 3:3 (24:18)
8.
(60,03) Kasprzak, Protasiewicz, Jabłoński, Kaczmarek 3:3 (27:21)
9.
(60,09) Holta, Gollob, Jensen, Łoktajew 3:3 (30:24)
10.
(59,56) Iversen, Zagar, Strzelec, Holta (w) 5:1 (35:25)
11.
(60,97) Jensen, Kasprzak, Łoktajew, Protasiewicz (u/w) 5:1 (40:26)
12.
(59,66) Zagar, Protasiewicz, Strzelec, Cyfer 3:3 (43:29)
13.
(60,10) Iversen, Holta, Gollob, Jabłoński 4:2 (47:31)
14.
(60,68) Kasprzak, Holta, Gollob, Jabłoński 4:2 (51:33)
15.
(60,06) Iversen, Zagar, Łoktajew, Strzelec 5:1 (56:34)
Sędzia:

Leszek Demski,
Widzów: 14 200 osób,
NCD uzyskał Matej Zagar - 59,25 s. - w biegu nr III.

Źródło artykułu: