Michał Gałęzewski: Do utrzymania Lotosu Wybrzeże w lidze zabrakło naprawdę niewiele. Jak by pan ocenił mecz z Betardem Spartą?
Maciej Polny: Cały sezon mieliśmy pecha, kontuzje, niedyspozycje zawodników, kilka spotkań przegranych na własnym torze minimalnie, stąd ostatnie miejsce w tabeli. Trudno więc mówić, że zasłużyliśmy na utrzymanie, jeżeli ktoś nie zagłębi się w szczegóły. W ostatnim meczu zawodnicy na pewno chcieli pojechać jak najlepiej i walczyli o każdy metr toru. Chwała im za to. Dziękuję każdemu, że wspólnie wierzyliśmy do końca. Kto wie czy gdyby sędzia zechciał poprosić osoby od nas, które nagrywają mecz o udostępnienie materiału i obejrzenie powtórki sytuacji z udziałem Pieszczka i Ułamka, losy meczu nie potoczyły się inaczej. Tłumaczenie, że nie ma telewizji było dla mnie absurdalne. Już od dawna, kiedy podczas meczu dochodzi do tak kontrowersyjnych decyzji, jeszcze w spotkaniu o taką stawkę, sędzia prosił o zapis wideo. Tutaj decyzja została podjęta bardzo szybko i jestem na 99 procent przekonany, że ona była krzywdząca. Sędzia miał prawo nie widzieć na wprost, że Ułamek zmienił tor jazdy, podjechał Pieszczka, który był jeszcze przed nim. Może zadziałała magia nazwiska wrocławianina.
Czujecie się oszukani?
- Nie wiem jak to nazwać. Ta decyzja wpłynęła na końcowy wynik, bo łatwo policzyć, że gdyby było 5:0 we wspomnianym wyścigu, to losy meczu potoczyłyby się inaczej. Najbardziej oszukany czuje się Krystian, który pojechał bardzo dobrze i został niesłusznie potraktowany przez sędziego.
Postawa wychowanków jest tutaj chyba jedynym pozytywem. W ostatnich tygodniach notowali oni świetne wyniki, w drugim meczu z wrocławianami zdobyli 13 punktów i 4 bonusy. W pierwszej lidze powinni być czołowymi postaciami zespołu...
- Jedynym, ale to jest realizacja koncepcji drużyny w Gdańsku. Śmiać mi się już chce, kiedy czytam, że wyczerpały się nam pomysły. Przecież my od dobrych kilku lat wydajemy masę pieniędzy na młodych adeptów. Śmiem twierdzić, że w tak trudnych czasach jesteśmy wiodącym ośrodkiem szkolenia młodych żużlowców w Polsce. Dlatego nie wszystkie pieniądze od sponsorów idą na pierwszy zespół. To koncepcja działań zresztą wspólnie ustalona już dawno z Grupą Lotos SA. Koncepcja zespołu oparta na Polakach, na naszych wychowankach. Dokładna analiza szkolenia, wydatków z tym związanych trafi w najbliższym czasie na ręce prezesa Grupy Lotos SA. Ci młodzi zawodnicy potrzebują jednak czasu i warto dać im szansę w I lidze, Pieszczek, Marcel Szymko i Kossakowski, który w przyszłym roku będzie mógł jeździć w lidze - mamy nadzieję, że nawet od początku sezonu to nasza nadzieja na przyszłość. Na pewno stać ich na to, żeby w I lidze zdobywać sporo punktów. Szkoda, że Pieszczek miał ciut słabszy środek sezonu, ale nie mamy powodu narzekać. To był bardzo dobry rok w wykonaniu tego zawodnika i oby tak dalej.
W ostatnim czasie wytworzyła się średnia atmosfera wokół klubu. Nie obawia się pan, że spadek może być gwoździem do trumny? Grupa Lotos zapowiedziała, że się wycofa i nie wygląda to za różowo...
- Decyzja Grupy Lotos nie została jeszcze do końca podjęta. Ja jestem optymistą. Mamy argumenty w postaci dobrej pracy z młodzieżą. Najbliższe tygodnie to czas posumowań, decyzji, które także dotyczą zarządu klubu.
Ma pan pomysł na dalsze prowadzenie klubu?
- Pan znów z tym pomysłem. Ma pan sponsora z dużą kasą, to naprawdę zapraszam. Tak to dzisiaj wygląda. Chcemy mieć zespół stworzony z własnych zawodników i do tego dążymy. Zamierzamy być wiarygodni i to też nam się udaje. Jak słyszę, że jeden ze znanych zawodników ekstraligi ma niezapłacone za 12 spotkań to patrzę na swój klub i mogę podnieść głowę wysoko. Poza tym zastanawiam się na co przeznaczają niektórzy zawodnicy pieniądze otrzymane z klubu na przygotowanie, skoro brakuje wyników. Tym samym fenomenem jest dla mnie Zbigniew Suchecki. Chłopak nie dostaje żadnych pieniędzy na przygotowanie, do tej pory tułał się po niższych ligach, a jest jednym z najlepszych zawodników. On pokazał, że można jeździć zarabiając za same punkty. Dlatego bardzo zależy mi na dalszej współpracy z tym zawodnikiem. Jak otrzyma dodatkowe wsparcie, ma szansę dalej skutecznie punktować dla Wybrzeża.
W niedzielę na meczu było kilka razy więcej kibiców, niż dotychczas. To prawda, że w kasach zabrakło biletów?
- Potwierdzam, że zabrakło biletów, jednak szybko zostały one doniesione. Potwierdziło się to, co powiedziałem kiedyś, że jak bilety byłyby w cenie 10-15 złotych, to mielibyśmy na każdym meczu tylu kibiców. Dzisiaj musimy patrzeć na możliwości kibiców.
Nie jest tak, że na biletach z tego meczu zarobiliście więcej, niż na wejściówkach podczas spotkań gdzie stadion świecił pustkami?
- Trudno mówić o tym, że zarobiliśmy więcej na biletach, jak cena ich to 1/3 wartości zakładanej przed sezonem.
W przyszłym sezonie pójdziecie w tym samym kierunku?
- Chciałbym. Zależy to m.in. od zgromadzonych środków z umów sponsorskich. Mam jednak pomysł, by najzagorzalsi kibice pomogli nam przyciągnąć nowych sympatyków. Jeżeli frekwencja w każdym meczu byłaby na założonym poziomie, cena biletu wynosiłaby np. 15 zł. Gdyby frekwencja spadła, ceny szłyby w górę. Skoro niektórzy kibice deklarowali nam pomoc to mogliby się w tym przypadku wykazać. Jesteśmy otwarci na wspólne działania.
Jakie macie plany na najbliższe tygodnie?
- Spokojna analiza. Porozmawiamy ze sponsorami i z prezydentem. Żużel w Gdańsku na pewno nie zginie. Prezesem mogę być ja, może być kto inny, ale mogę zapewnić, że Wybrzeże będzie dalej istniało.
Podjął pan już decyzję odnośnie swojej przyszłości?
- Jeszcze nie podjąłem decyzji. W najbliższym czasie zostanie zorganizowane spotkanie Rady Nadzorczej. Sponsorzy ocenią naszą pracę. To, że juniorzy ostatnio osiągnęli sporo sukcesów zostało pozytywnie odebrane w Grupie Lotos i jest to promyk nadziei na przyszłość. Może trzeba promować swoich zawodników nawet kosztem awansu do wyższej ligi w kolejnym sezonie, bo i takie pomysły się pojawiają.
Oznacza to, że Wybrzeże nie będzie walczyć od razu o awans?
- Jedno z drugim można połączyć.
Jak wygląda przyszłość trenera Chomskiego?
- Chciałbym, by pozostał, ma coś do udowodnienia po tym sezonie i dobrze się czuje w Gdańsku. Będziemy rozmawiali i jak wyrazi zgodę na propozycję nowej umowy to pozostanie.
1)Jonasson
2)Szymko(podczas meczu zmieniany przez Pieszczka gdyby słabo i w Czytaj całość
i do kupna : Kościecha , Hans Andersen :>
Jonasson
Suchecki
Stachyra
Gafurow
Hot Scott
Pieszczek
Szymko