W Rybniku działają już oficjalnie dwa klubu żużlowe. ROW Rybnik Sp.z.o.o, której właścicielami są Dariusz Momot i Michał Pawlaszczyk oraz stowarzyszenie ŻKS ROW Rybnik, któremu szefuje doskonale znany w środowisku zwłaszcza częstochowskim Krzysztof Mrozek. Wszystko wskazuje jednak na to, że w sezonie 2013 tylko jeden z nich będzie startował w rozgrywkach ligowych.
W środę, 26 września na terenie stadionu miejskiego zorganizowano spotkanie członków zarządu nowego klubu żużlowego. Obecni na nim byli: Bogusław Biegiesz (wiceprezes zarządu), Henryk Frystacki (wiceprezes) oraz oczywiście Krzysztof Mrozek. Nie zabrakło także nowego rzecznika prasowego, którym został Maciej Kołodziejczyk. Kibice, których około 100 zgromadziło się na trybunie krytej, zadawali mnóstwo pytań dotyczących nowego sezonu. Najwięcej emocji powodował przewidywany skład rybniczan w sezonie 2013. - Chcemy by było w składzie 4 rybniczan, razem juniorów i seniorów. Myślimy także o Rosjaninie, Angliku i Australijczyku, którzy stanowiliby o sile rybnickiej drużyny - rozpoczął Mrozek.
Wśród kibiców przewijały się nazwiska Taja Woffindena, Denisa Gizatullina czy Sama Mastersa. W kuluarach dało się słyszeć głosy o powrocie do żużla Mateusza Domańskiego. Żaden z członków zarządu nie chciał jednak komentować tych domysłów. - Sezon jeszcze trwa - uciął krótko prezes ŻKS. Nie tylko nazwiska potencjalnych zawodników wzbudziły wiele emocji na widowni. Rybnickich kibiców interesowało także stanowisko władz klubu, dotyczące pomysłu zmiany punktu regulaminu w kwestii płatności zobowiązań poprzedniego klubu. - To na razie jest propozycja. Przepis nie wszedł jeszcze w życie. Jeśli jednak wejdzie, będziemy się odwoływać. To niezgodne z prawem - wyjaśnił Krzysztof Mrozek.
Tymczasem wciąż nie wiadomo, w jakiej lidze pojedzie nowy klub w sezonie 2013. O ile oczywiście otrzyma licencję. Jeśli jednak wszystko pójdzie po myśli zarządców nowego klubu, jakie cele stawia sobie kierownictwo stowarzyszenia? - Jeśli pojedziemy w II lidze, celem nadrzędnym będzie awans klasę wyżej. Jeśli w I lidze, nie będziemy za wszelką cenę chcieli awansować. Powtarzam to wielokrotnie, że ani ja, ani nikt nie jest cudotwórcą. Musimy to wszystko odbudować od podstaw, a na to potrzeba czasu. Musimy mieć klubowego mechanika, planujemy dużo treningów w ciągu tygodnia. Szkółka, z końcem tygodnia pierwszy zespół. To nie będzie łatwa praca - argumentował Mrozek.
Z końcem września do Rybnika ponownie ma zawitać nowy - stary trener rybniczan Jan Grabowski. Wtedy też zapadnie decyzja, co do zmiany nawierzchni rybnickiego obiektu. Kilkanaście dni temu, Grabowski po obejrzeniu toru przy ulicy Gliwickiej stwierdził: - Tor jest w porządku, ale konieczne jest dosypanie paru ton granitu. To tak na szybko, z tego co tutaj widzę - stwierdził Jan Grabowski.
Jak się okazuje, z zarządem ŻKS współpracuje doskonale znany Grzegorz Ślak. To dziwna sytuacja, biorąc pod uwagę małe zainteresowanie Ślaka rybnickim żużlem. Rybnicki biznesmen miał swego czasu stwierdzić, że warunkiem koniecznym do zaangażowania się jego osoby w żużel, jest założenie spółki- czy to akcyjnej, czy też z.o.o. Tymczasem Ślak jest pośrednio zaangażowany w projekt nowego... stowarzyszenia. - Grzegorz Ślak w naszym imieniu prowadzi rozmowy z dużymi firmami. Przez szacunek dla nich, nie zdradzę ich nazw. To nie może i nie będzie tak, że będziemy uzależnieni od pieniędzy miejskich. Szukamy sponsorów, ale także planujemy, że trzecia część budżetu to będą pieniądze z biletów - podsumował finansowe dywagacje fanów prezes ŻKS.
Nie jest także tajemnicą, że wokół nowego, rybnickiego klubu, "kręci się" były już sternik Włókniarza Częstochowa Marian Maślanka. Maślanka, pomimo tego, że w Częstochowie ma wielu fanów, jest człowiekiem kontrowersyjnym i nie brakuje głosów, że człowiek, który zostawił Włókniarza w niezbyt dobrej sytuacji finansowej, nie jest dobrą partią dla klubu z Górnego Śląska. - Dla mnie prezes Maślanka jest wykładnią bycia prezesem. Mam do niego ogromny szacunek i można powiedzieć, że jest moim mentorem. Od razu jednak mówię, że nie będzie go w zarządzie stowarzyszenia i będzie pełnił on jedynie funkcję doradczą - rozwiał wątpliwości fanów Krzysztof Mrozek.
Od pewnego czasu mówi się o problemach finansowych rybnickiego klubu. Jak nowy klub zamierza poradzić sobie z niezbyt dobrą opinią o klubie z ulicy Gliwickiej? - Będziemy do bólu wiarygodni. Każdą złotówkę będziemy wydawać rozsądnie, a zawodnicy muszą otrzymywać rozliczenie w myśl podpisanych kontraktów - wyjaśnił Bogusław Biegiesz, który odpowiadał będzie za finanse klubu.
Spotkanie zakończyło się krótko po godzinie 19, a więc trwało nieco ponad godzinę. Wśród kibiców, dało się słyszeć głosy, że zbyt mało konkretów padło tego wieczoru. Jednego jednak możemy być pewni. Rybnicka jesień i zima będzie gorąca. I bynajmniej nie z powodu panującej temperatury za oknem.