Pojedynek dwóch dream teamów - zapowiedź pierwszego meczu finałowego Enea Ekstraligi

Ostateczne rozstrzygnięcia w Enea Ekstralidze zbliżają się wielkimi krokami. Już w niedzielę Stal Gorzów i Azoty Tauron Tarnów rozpoczną rywalizację o złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski.

Zarówno Stal Gorzów jak i Azoty Tauron Tarnów są dziś określane jako dream teamy. Nie ma wątpliwości co do tego, że w składach obu ekip jeżdżą największe gwiazdy światowego speedway'a. Która drużyna marzeń okaże się być jednak bohaterem pięknego snu, a która okropnego koszmaru? Runda zasadnicza przemawia oczywiście za tarnowskimi Jaskółkami, które spośród osiemnastu meczów wygrały aż czternaście, raz zremisowały i trzy razy ponosiły porażki (w tym m.in. ze Stalą Gorzów). Gorzowianie nie są jednak wygodnym rywalem dla Azotów Tauronu. W pierwszym tegorocznym starciu obu drużyn tarnowianie na własnym obiekcie przymierzali się do wymierzenia solidnego lania swoim rywalom. Po jedenastym biegu prowadzili nawet dziesięcioma punktami, lecz świetna jazda niemal wszystkich Stalowców, z wyjątkiem Mateja Zagara, doprowadziła do remisu po czternastej odsłonie. W ostatnim biegu dnia to Jaskółki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak Stal pozostała jedyną drużyną, która postraszyła tarnowian na ich torze. Drugi mecz, tu już jednak w Gorzowie, miał dość podobny scenariusz. Po podwójnym zwycięstwie w siódmym wyścigu Azoty Tauron dość niespodziewanie prowadziły dziesięcioma punktami, jednak w ekipie gospodarzy nastąpiła niesamowita mobilizacja i losy spotkania diametralnie się odwróciły - Stal odrobiła straty i wyszła na ośmiopunktowe prowadzenie.

Jak będzie tym razem? Trudno porównywać spotkania z końcówek maja i lipca do dzisiejszej sytuacji panującej w obu ekipach. W drużynie gospodarzy niedzielnego pojedynku nie ma przede wszystkim kontuzjowanego Bartosza Zmarzlika, który w poprzednich rywalizacjach był kluczową postacią przy odwracaniu ich losów. Jednego z czołowych juniorów na świecie teoretycznie zastępuje niedoświadczony Łukasz Kaczmarek, jednak w praktyce ciężar zdobywania punktów na swe barki wzięli seniorzy - do tej pory nie wszyscy pewni, lecz teraz punktujący na bardzo wysokim poziomie. Piotr Paluch w dalszym ciągu musi więc liczyć na znaczną zwyżkę formy Krzysztofa Kasprzaka i wręcz perfekcyjną postawę Mateja Zagara.

Gorzowianom z pewnością będzie brakować siedemnastoletniego Bartka Zmarzlika
Gorzowianom z pewnością będzie brakować siedemnastoletniego Bartka Zmarzlika

Podobnych problemów nie ma Marek Cieślak. Zdolny do jazdy jest przede wszystkim wciąż aktualny mistrz świata juniorów, Maciej Janowski, jednak nawet Kacper Gomólski i Jakub Jamróg to żużlowcy znacznie lepsi od ambitnych lecz nieskutecznych młodzieżowców Stali. - Brak Bartka Zmarzlika to wielkie osłabienie Gorzowa - zauważył trener Cieślak. Podobnego zdania jest jeden z liderów Jaskółek, Janusz Kołodziej. - Wielka szkoda, że Bartek jest kontuzjowany i musiał przedwcześnie skończyć sezon. Nasz zespół ma teoretycznie lepszych młodzieżowców, ale trzeba to jeszcze udowodnić w praktyce - powiedział.

Atutem Stali będzie jednak własny tor. Nawierzchnia przygotowywana przez gorzowian sprawia drużynom przyjezdnym nie lada problem. Żużlowcy ekip gości nie potrafią się dopasować do toru przy Śląskiej, co z kolei wzorowo wychodzi gospodarzom. Proces przygotowania nawierzchni nie zmieni się w stosunku do poprzednich pojedynków. - Tor będzie normalnie przygotowywany. To jest tor przyczepny i każdy przyczepny tor wymaga więcej umiejętności od zawodników. Nie ma torów idealnych. Idealnym torem może być tor płaski jak stół, ale ścigając się na takim stole to nie będzie fajny żużel - wytłumaczył Piotr Paluch, trener Stalowców. Warto zaznaczyć, że w Gorzowie nie zawsze dobrze radzili sobie wspomniani już Kołodziej i Janowski, a także Greg Hancock, choć na lipcowe występy "Magica" i "Herbiego" kibice nie mogli narzekać.

Jak tym razem na gorzowskim torze zaprezentują się aktualni mistrzowie świata - "Magic" Janowski (z lewej) i "Herbie" Hancock (z prawej)?
Jak tym razem na gorzowskim torze zaprezentują się aktualni mistrzowie świata - "Magic" Janowski (z lewej) i "Herbie" Hancock (z prawej)?

Szkoleniowcy obu ekip nie mają psychicznego komfortu przed tym arcyważnym spotkaniem. W sobotę poprzedzającą mecz rozegrana zostanie ostatnia runda tegorocznego cyklu Grand Prix. Lider tarnowian, Hancock, wciąż ma teoretyczne szanse na złoty medal, lecz w tym przypadku batalia najprawdopodobniej zostanie rozegrana między Chrisem Holderem i Nickim Pedersenem. Amerykanin zapewne skupi się na obronie trzeciej pozycji, do której trzynaście punktów traci Emil Sajfutdinow, a po czternaście Jason Crump oraz Tomasz Gollob. Nie powinno to być trudnym zadaniem, bowiem mają oni jedynie matematyczne szanse na zajęcie miejsca okupowanego przez aktualnego mistrza świata. Marek Cieślak będzie drżał jednak nie tylko o zdrowie swojego amerykańskiego lidera. Z dziką kartą w tych zawodach wystąpi Maciej Janowski, a po raz kolejny swoją szansę otrzyma pierwszy rezerwowy cyklu, Martin Vaculik. Piotr Paluch będzie musiał trzymać kciuki jedynie za pomyślne ukończenie zawodów przez wspomnianego Golloba.

Awizowane składy:

Azoty Tauron Tarnów
1. Greg Hancock
2. Dawid Lampart
3. Martin Vaculik
4. Leon Madsen
5. Janusz Kołodziej
6. Kacper Gomólski

Stal Gorzów
9. Tomasz Gollob
10. Michael Jepsen Jensen
11. Mataj Zagar
12. Niels Kristian Iversen
13. Krzysztof Kasprzak
14. Adrian Cyfer

Początek zawodów: 17:30
Sędzia: Wojciech Grodzki
Komisarz Techniczny: Leszek Demski

Pogoda (za onet.pl):

Temperatura: 12° C
Ciśnienie: 1012 hPa
Deszcz:
- w dzień zachmurzenie umiarkowane, w godzinach meczu prawie bezchmurnie, brak opadów deszczu (onet.pl),
- częściowe zachmurzenie, bez opadów (wp.pl)
- częściowo słonecznie z przelotnymi opadami, suma opadów deszczu: 2,03 mm, 20% szans na burzę (tvnmeteo.pl)

Ostatnim razem obie drużyny na gorzowskim owalu spotkały się ze sobą 22 lipca 2012 roku. Po bardzo emocjonującym widowisku, różnicą ośmiu punktów wygrali gospodarze. Więcej o tym pojedynku TUTAJ.

Źródło artykułu: