Ireneusz Zmora dla SportoweFakty.pl: Na miejscu rywala zrobilibyśmy to samo

W finale Enea Ekstraligi Stal Gorzów ma na razie 5 punktów więcej od rywala z Tarnowa. Zaliczka ta może jednak stopnieć do "oczka". Prezes lubuskiego klubu czeka ze spokojem na decyzję władz ligi.

W pierwszym finałowym meczu Enea Ekstraligi Stal Gorzów pokonała 47:42 Azoty Tauron Tarnów. W ostatnim wyścigu spotkania Niels Kristian Iversen atakując Leona Madsena przekroczył jednak dwoma kołami białą linię oddzielającą tor od boiska. Wojciech Grodzki, sędzia zawodów nie dopatrzył się - po wnikliwej analizie zapisu z kamer TVP Sport - złamania regulaminu przez Duńczyka. Zatwierdził wynik biegu na 5:1 dla Stali i gospodarze mogli się cieszyć, że przed rewanżem w Tarnowie mają pięć punktów przewagi.

Goście nie chcą pogodzić się z decyzją arbitra i zamierzają złożyć odwołanie, w którym domagać się będą wykluczenia "Puka" i zweryfikowania wyniku wyścigu na 3:3, a zawodów na 45:44. Ireneusz Maciej Zmora, prezes gorzowskiej Stali zachowuje spokój. - Czas pokaże jak potoczy się sprawa. Na razie to tylko fakty medialne. Broń Boże niczego nie chcę sugerować, ale w photoshopie można dziś zrobić cuda. Trzeba poczekać na decyzję Speedway Ekstraligi, która będzie rozpatrywać odwołanie klubu z Tarnowa. Rywale mają prawo złożyć protest i myślę, że my w ich sytuacji zrobilibyśmy to samo. Uważam jednak, że decyzje sędziego są ostateczne. Arbiter ma prawo do błędu. W piłce nożnej na całym świecie decyzje sędziego często wypaczają wyniki spotkań. Uznawane są bramki, które padły po metrowym spalonym, albo nie uznawane, te zdobyte prawidłowo. I nikt nie zmienia rezultatów spotkań - przekonuje szef gorzowskich żużlowców w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl

Zdaniem Ireneusza Zmory po pierwszym finałowym spotkaniu więcej szans na wygranie rozgrywek ekstraligi mają Azoty Tauron. - Na razie mamy pięć punktów przewagi, a to bardzo mało. Liczyłem, że u siebie wygramy różnicą 8 punktów. W Tarnowie czeka nas bardzo trudne zadanie, ale na pewno do końca będziemy walczyć o upragniony złoty medal. Wszyscy seniorzy muszą jednak pojechać na bardzo wysokim poziomie bowiem juniorzy po kontuzji Bartka Zmarzlika nie są naszą mocną stroną. Chciałbym bardzo podziękować naszym wspaniałym kibicom za to, że byli z nami do końca i znakomicie dopingowali zespół. Żużlowcom dziękuję, że pokazali w tym sezonie wielki charakter - zakończył Ireneusz Zmora.

Źródło artykułu: