Fakt zdobycia przez Azoty Tauron Tarnów Drużynowego Mistrzostwa Polski budzi wiele kontrowersji. Z jednej strony mamy prawdziwego czempiona ligowych zmagań, mocnego przez cały sezon. Drużyny tej nie dopadł tzw. syndrom lidera, który polega na tym, iż triumfator rundy zasadniczej nie zdobywa złota. Mistrz z prawdziwego zdarzenia, chciałoby się rzec. Z drugiej strony jest to idealny dowód na to, że pieniądze odgrywają kluczową rolę. Kluczową w sporcie żużlowym, ale i w... Tarnowie. Przecież właśnie tam osiąga się szczyt wtedy gdy, ktoś wpompuje, wpakuje, wleje, posypie...itp. Były petrodolary, a teraz są... eurovolty? Oczywiście można powiedzieć, że takiemu Włókniarzowi z Częstochowy czy Polonii z Bydgoszczy nikt nie zabronił znaleźć konkretnego sponsora. Na nich jednak żaden "wujek" nie zwrócił uwagi. Odnośnie klubu spod Jasnej Góry, to przypomniało mi się coś. Tam kiedyś też było mistrzostwo, też był konkretny "wujciu". Jednak najwidoczniej firma odzieżowa Top Secret po tak dużym sukcesie "Lwów" zaspokoiła swój instynkt "wujowski" i się wycofała. Zobaczymy, jak będzie dalej w Tarnowie.
Pamiętacie rekordowy i niezapomniany wyczyn Marka Cieślaka? W roku 1996 zdobył z tą swoją Częstochową mistrza kraju, a rok później spadł z hukiem z ligi. Gdyby tak już tarnowskim sponsorom forsa z kieszeni nie wypadała, to może pan trener reprezentacji powtórzyłby ten wyczyn i poczuł się te 16 lat młodziej? Nie sądzę! W ostatnim czasie Cieślak przebiera w ofertach. Teraz podobno ma wrócić do korzeni i znów prowadzić CKM. Mówią tak, bo pod Jasną Górą kasy ponoć nie brakuje i nie mówię tu o tych groszakach, co księdzu z tacy spadły. Czewa również ma konkretnych sponsorów i perspektywy, by być mistrzem w takim stylu jak Unia. Pozostając w temacie "opiekuna" Azotów Tauronu, zauważalna jest pewna prawidłowość. Marek Cieślak cztery razy prowadził zespół do DMP. Pomijamy pierwszego "majstra" z Częstochową. Wrocław w roku 2006 - miał tam Jasona Crumpa, który właśnie jechał po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Z Zieloną Górą w sezonie 2011 taka sama sytuacja, bo w GP na koniec triumfował Greg Hancock. Teraz też ma tego samego Hancocka. Do tego jeszcze w jego tegorocznej ekipie znalazł się czempion juniorski oraz dwukrotny IMP. Niezły gwiazdozbiór, nie?
Ciekawym jest jeszcze fakt, że ponad połowa zawodników z podstawowego składu jeździła w zeszłym sezonie gdzie indziej. A gdyby tak zgodnie z początkowym zamierzeniem zamiast Jamroga jeździł Lampart, to nie czterech, a już pięciu byłoby nowych. Wszyscy skądś przyszli, każdy coś zdobył wcześniej. Trochę mało kleju, taka zbieranka na mistrza, udane zakupy za sponsorską papę. Właśnie chyba ten efektowny, i jak się okazało efektywny, skład sprawił, że Unia w ogóle dostała licencję. Klub miał długi wobec zawodników, którym do dziś coś wisi. Nie mówiąc już o jakichś chorych życzeniach typu odszkodowania od żużlowców. Władzom żużlowym (już sam nie wiem kogo oskarżać) nie wypadało nie dać prawa startu drużynie z gwiazdami w składzie. To taka tradycja, bo przecież jak bratanek sołtysa nic nie umie z ruskiego, to przecie klasy nie powtórzy, bo tak nie wypada. Coś w tym stylu. W tym momencie wyłania się prawdziwy obraz ośrodka tarnowskiego. Tam klub robi swoje, a "wujasy" swoje. Rok temu prezes Gurgul narobił długów, ale co to obchodzi Azoty czy Tauron? Oni mają chęć ściągnąć trenera z głośnym nazwiskiem czy mocnego ridera i koniec. Trochę jakby funkcjonowały dwa kluby w jednym. I właśnie ta ładniejsza, a więc energetyczno-chemiczna, część tak zauroczyła urzędy, że te dały przepustkę "Jaskółkom".
Tarnów to w ogóle ma takie mocne strzały. Zupełna odwrotność drużyn z Wrocławia i Częstochowy. "Jaskółki" mogą bujać się po niższej lidze, a jak awansują i dostaną trochę kasy, to walą w złoto. Potem pojeżdżą i może spadną. A Sparta czy Włókniarz będą jeździć przez kilka lat bez medalu i mienić się najdłużej startującymi w nowej Ekstralidze. I co z tego? Kto będzie pamiętał, że Unia pojeździła w e-lidze osiem sezonów i raz z niej spadła, a Wrocek i Czewa trzynaście i bez spadku? Liczy się, że Tarnów miał trzy złota, a tamtych dwoje po jednym. W sporcie liczą się wygrane, a nie równości. Kibice czasem się oburzają, że rzekomo oni płacą za kontrakty zawodników, bo sponsorem klubu jest spółka, której udziały ma państwo. Bardzo głupie podejście, bo ta spółka sama decyduje jak zainwestować pieniądze przeznaczone na marketing. I chyba lepiej, że kasa idzie na sport niż na reklamy z Piotrem Cyrwusem czy Małgorzatą Kożuchowską na antenie TVP? Wolę oglądać Tauron na wysokości pewnej części ciała tarnowiaka niż reklamę w telewizji: "Tauron daje kopa! Budzimy nawet Hankę i Rysia".
Kibice Stali Gorzów gdybają sobie, że z Bartkiem Zmarzlikiem w składzie zostaliby mistrzami. Też tak uważam, ale powiem więcej. Gorzów zgarnąłby złoto, gdyby jechał w składzie z... Tomaszem Gollobem! Przepraszam najmocniej, ale śmiem wątpić czy na motorze mistrza i w jego kewlarze był na pewno on. A tak na poważnie, to po prostu można być załamanym postawą Golloba. Zawiódł w obu meczach, w obu nie wygrał ani jednego wyścigu. I to są mecze o wielką stawkę, o historyczny powrót legendarnych mistrzów na tron. W takim momencie najlepszy polski żużlowiec chyba jeszcze nie zawodził. U siebie Stal wygrała za nisko, a na wyjeździe była już w ogóle za słaba. Tylko Matej Zagar był w stanie wygrywać wyścigi. Gorzowianie w swoim pełnym składzie są najlepszą polską drużyną, ale w niedzielny wieczór chyba bali się do tego przyznać. Niebywałym jest to, iż w szeregach finalisty DMP ledwie jeden zawodnik wygrywa biegi. A reszta? Z całym szacunkiem dla tego zawodnika, ale... od Jamroga dostać? Bez jaj... Również trener Piotr Paluch nie zabłysnął. Najpierw puszcza Iversena jako rezerwę taktyczną, a później nie daje mu pojechać w nominowanym. Wielka szkoda, że w dwumeczu finałowym SG pojechała bez swojego barwnego i skutecznego młodzieżowca. W fazie play-off tarnowianie mieli bardzo dużo szczęścia, a ono ponoć sprzyja lepszym. Gratulacje!
Aha... na końcu wstawił gratulacje :/ Normalnie szok! Dziękuję, nie przyjmuję. Czytaj całość
Zawodnicy zostaną uhonorowani specjalnymi nagrodami. Organizatorem spotkania jest Urząd Miasta Tarnowa. Wstęp wolny.
Będzie możliwość spotkania z żużlowcami, wzięcia autografów, czy zrobienia pamiątkowych zdjęć. Zaplanowano też ekstra niespodzianki dla kibiców. W programie ponadto m.in. występ cheerleaderek, zespołu "Przystanek Mrówkowiec" oraz pokaz sztucznych ogni.
Okazja do spotkania tłumaczy się sama. Po raz trzeci w historii klubu żużlowcy z Tarnowa zdobyli tytuł Drużynowych Mistrzów Polski. Ekipa z Tarnowa była w tym sezonie zdecydowanie najlepsza. Wygrała rundę zasadniczą, w półfinale uporała się z zespołem z Torunia, w minioną niedzielę nie dała szans bardzo mocnemu zespołowi z Gorzowa Wielkopolskiego. Mecz zakończył się wynikiem 51:39, a w dwumeczu 93:86. Najlepszym zawodnikiem Unii był Leon Madsen, a Stali Gorzów Matej Zagar.[/b] Czytaj całość