Fiałkowski nie będzie prezesem spółki

W Grudziądzu władze miasta zakładają spółkę akcyjną, która już w sezonie 2013 ma prowadzić zespół w lidze. Zbigniew Fiałkowski deklaruje pomoc, ale absolutnie wyklucza możliwość bycia prezesem spółki.

Obecnie trwa procedura związana z założeniem spółki akcyjnej, której większościowym udziałowcem będzie Miasto Grudziądz. - W przyszłości będą działały równolegle stowarzyszenie i sportowa spółka. GTŻ zajmie się szkoleniem młodzieży, a spółka przejmie prowadzenie zespołu w rozgrywkach ligowych. W momencie gdy powstanie spółka rada nadzorcza wybierze zarząd. Być może zostanie ogłoszony konkurs na stanowisko prezesa. Na pewno dużo do powiedzenia w tym temacie - jako większościowy udziałowiec - będzie miało miasto. Jeśli będzie taka wola, mogę jak najbardziej pomóc, ale na pewno nie będę ubiegał się o fotel prezesa spółki akcyjnej - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl Zbigniew Fiałkowski.

Najpóźniej spółka ma zostać założona do 28 grudnia bieżącego roku. Do tego czasu zostało także przerwane walne zebranie członków stowarzyszenia GTŻ. - Chyba, że pan prezydent zdoła powołać spółkę wcześniej, to już wówczas nowy podmiot przystąpi do procesu licencyjnego na sezon 2013. Wszystko jednak wskazuje na to, że to stowarzyszenie przygotuje dokumentację niezbędną do ubiegania się o licencję na przyszły sezon - przyznaje szef GTŻ-u, który także nie będzie ubiegał się o miejsce we władzach stowarzyszenia.

Podczas piątkowego walnego zebrania członków GTŻ-u, prezes przedstawił sprawozdanie z działalności za ostatnie dwa lata. - Zaznaczam jednak, co nie pojawiło się do tej pory w materiałach o walnym, że są to dane finansowe na stan 30 września 2012 roku. Owszem, budżet oscylował w granicach 2,5 miliona złotych, a do jego domknięcia może brakować około 25 procent. Proszę jednak pamiętać, że rok obrachunkowy trwa do końca grudnia. Zadeklarowałem się uzupełnić to sprawozdanie w drugim dniu walnego zgromadzenia. Te cyfry i procenty aktualnie obejmują stan na koniec września. Do czasu przystąpienia do procesu licencyjnego będziemy starali się spłacić zobowiązania, a w stosunku do zaległości, których nie uda się uregulować do tego czasu, będziemy podpisywać prolongaty do 31 stycznia przyszłego roku. To jest naturalna procedura i nie jesteśmy odosobnieni w tych działaniach - wyjaśnia Fiałkowski.

Źródło artykułu: