2 września w Rzeszowie odbył się Memoriał im. Eugeniusza Nazimka, który w tym roku był zarazem turniejem pamięci Lee Richardson. Przypomnijmy, że angielski zawodnik startujący w naszej ekstralidze w barwach PGE Marmy Rzeszów zmarł 13 maja w wyniku obrażeń odniesionych po upadku w ligowym meczu na wrocławskim torze. Mimo, że od memoriałowych zawodów nad Wisłokiem minęły blisko dwa miesiące temat powrócił. I niestety, w bardzo delikatnej i nieprzyjemnej sprawie.
Emma Richardson napisała na Twitterze, że nie mogła doczekać się od rzeszowskiego klubu obiecanych pieniędzy za wspomniany, charytatywny turniej. Dodała, że fundusze na jej konto wpłynęły dopiero w miniony poniedziałek, a kwota jest delikatnie mówiąc znacznie mniejsza od oczekiwanej.
Marta Półtorak, prezes PGE Marmy mocno przeżywa tę przykrą sprawę i nie zgadza się z zarzutami wdowy po Lee Richardsonie. - Człowiek uczy się przez całe życie, a umiera głupim. Nigdy nie spodziewałam się, że dojdzie to takiej przykrej i niezręcznej sytuacji - mówi szefowa rzeszowskich żużlowców w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl - Chcieliśmy pomóc Emmie, i przede wszystkim dzieciom. Zorganizowaliśmy turniej, w którym żużlowcy pojechali za darmo. Większość osób zaangażowanych w przeprowadzenie zawodów też nie wzięła wynagrodzenia za pracę. Ale przygotowanie takiej imprezy kosztuje i nie możemy rozliczać się pod stołem. Musieliśmy policzyć nakłady i zyski Zrobiliśmy wszystko, by Emma i dzieciaki mile spędzili czas w Rzeszowie. Staraliśmy się bardzo, chcieliśmy im pomóc, a okazuje się, że pieniądze są najważniejsze. I to w takiej sytuacji. Jest mi z tym strasznie źle - dodaje Marta Półtorak.
Prezes PGE Marmy wyjaśnia też pewne sprawy, których nie poruszyła Emma Richardson. - Chcieliśmy wcześniej wysłać pieniądze do Anglii. Ale Emma cały czas podawała nam numer konta Lee. Nie rozumiem dlaczego tak robiła. Chcieliśmy mieć pokwitowanie odbioru pieniędzy, by wszystko było załatwione jak należy. Emma wysłała nam fakturę na 11 tysięcy złotych za swój przelot na Memoriał. Nie wiem, jakimi samolotami lata, ale koszt przelotu z Londynu może być znacznie mniejszy. Mam wrażenie, że od początku najważniejsze były dla niej pieniądze. Za Memoriał chciała dostać od nas 160.000 złotych. Nigdy mnie jeszcze coś takiego w życiu nie spotkało. Jest mi bardzo źle i strasznie przykro. Chcieliśmy pomóc rodzinie Lee, staraliśmy się... Rozumiem ból po stracie bliskiej osoby, ale pewnych granic nie można przekraczać. Emma nadużyła naszej gościnności - kończy Marta Półtorak.
Rzeszowski klub - mimo tej bardzo przykrej sprawy - nadal będzie wspierać bliskich "Rico". Trwają na przykład różne licytacje, z których dochód będzie przekazany rodzinie tragicznie zmarłego zawodnika.