Argentyna: Promocja żużla czy wielki problem?

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Zmieniać świat na siłę?

Zastanawia również fakt, czy ktokolwiek jeszcze wierzy, że organizacja jednego turnieju w Argentynie doprowadzi do większego zainteresowania sportem żużlowym w Ameryce Południowej. Można już nawet pominąć oczywiste argumenty, jak historię kulturową każdego narodu, która warunkuje zainteresowania, w tym konkretnymi dyscyplinami sportu. Próbować zaczepić miłość do żużla przecież można i w wielu przypadkach to może się udać. Wydaje się jednak, że problem leży gdzie indziej. W Argentynie nie ma podstaw - stadionów, minitorów. Nie ma tego, co najważniejsze, by czarny sport mógł się rozwijać. Wygląda więc na to, że ewentualną próbę popularyzacji żużla należało by zacząć od skłonienia osób decyzyjnych do rozbudowy infrastruktury. Czy jednak na pewno chcemy aż tak zmieniać świat?

Ta jedna impreza nie sprawi, że w Argentynie powstaną kluby żużlowe i kibice będą chodzić tłumnie na zawody żużlowe. Znam trochę mentalność ludzi tam mieszkających i ciężko będzie jednorazowym działaniem doprowadzić do większej popularyzacji w takich krajach jak Argentyna, RPA, Malezja czy nawet Australia. To trzeba by zbudować od podstaw, na miejscu. Należałoby budować minitory, które przykładowo są w Australii. A później? Szkolić dzieci, młodzież, żeby to miało większy sens. Nie wiem, czy jest ktoś, kto jeszcze wierzy, że takie imprezy spowodują rozkwit żużla - mówi dla portalu SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.

Problemem Argentyny i wielu innych krajów jest przede wszystkim brak odpowiedniej infrastruktury Problemem Argentyny i wielu innych krajów jest przede wszystkim brak odpowiedniej infrastruktury
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×