Leigh Adams: Możliwość chodzenia to inna bajka

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Na zdjęciu: Leigh Adams
/ Na zdjęciu: Leigh Adams
zdjęcie autora artykułu

Leigh Adams nadal pracuje nad powrotem do pełnej sprawności. Australijczyk doznał urazu kręgosłupa w wyniku upadku podczas treningu przed rajdem Finke Desert Race.

W tym artykule dowiesz się o:

Były żużlowiec przebywał między innymi w Bostonie, gdzie przechodził rehabilitację. W ostatnim czasie został on poddany zabiegowi. - Niedawno miałem operację, podczas której wyciągnięto jakąś metalową płytkę z moich pleców. Szczerze powiedziawszy, przez to zrobiłem krok do tyłu. Od początku wiedziałem, że dojdzie do tego zabiegu, ale nie sądziłem, że będzie miał aż takie skutki. Muszę przyznać, że walczyłem z bólem w pierwszych dniach po operacji, ale trzeba przez to przejść. Myślę, że przydałaby mi się kolejna sesja rehabilitacji w USA, ale jeszcze długa droga przed nami, aby móc myśleć o wyjeździe - poinformował Leigh Adams, na łamach Swindon Swindon Advertise, cytowany przez Express Bydgoski..

Australijczyk od momentu wypadku porusza się na wózku inwalidzkim. - Możliwość chodzenia to inna bajka. Najważniejsza jest praca, którą wykonuje się do dwóch lat od momentu wypadku. Właśnie wtedy są największe szanse na zrobienie postępów i na razie udało mi się dokonać dużo więcej niż można się tego było spodziewać. Kiedy leżałem w szpitalu i walczyłem z bólem, to na pewno nie myślałem o takich postępach. Moja lewa noga zaczyna dobrze pracować, ale nie mam czucia w prawej, co na pewno jest sporym rozczarowaniem. Teraz potrzeba nieco szczęścia. Ciągle pracuję z osobistymi trenerami i staram się o postępy, ale bez szczęścia w tej kwestii niczego nie da się osiągnąć - stwierdził były zawodnik m.in. Unii Leszno.

Pomimo kontuzji Adams nie traci kontaktu ze speedwayem. W ubiegłym roku zorganizowano dla niego turniej w Gillman, a on sam śledzi wydarzenia żużlowe na świecie. - W Australii mam dostęp do brytyjskiej telewizji, więc oglądam mecze ligowe Elite League, a także turnieje Grad Prix. Dlatego nie mogę narzekać. Ze względu na różnice czasowe, zawody odbywają się w momencie, gdy w Australii jest wczesny poranek. Dlatego w większości przypadków nagrywam je i oglądam później z rodziną. Mam też kontakt z chłopakami i mechanikami, którzy przebywają w Europie - przyznał medalista mistrzostw świata.

Źródło: Express Bydgoski/Swindon Advertise

Źródło artykułu: