Sporo młodzieżowców w swojej kadrze ma też inny ekstraligowy klub - Unia Leszno. W zeszłym sezonie w podstawowym składzie Byków jeździło aż czterech młodzieżowców, a pozostali szukali szczęścia w innych zespołach, gdzie albo byli wypożyczeni albo ścigali się na zasadzie gościa.
- I to jest chyba lepsze rozwiązanie niż tworzenie drużyny rezerw. Tym bardziej że są w Polsce kluby, które nie mają własnych wychowanków i muszą posiłkować się zawodnikami z innych klubów. To jest właśnie szansa dla tych chłopców. Dlatego w Lesznie do takich inicjatyw jak ta toruńska podchodzimy raczej sceptycznie - mówi w rozmowie z Głosem Wielkopolski Ireneusz Igielski, dyrektor zarządzający Unii.
Źródło: Głos Wielkopolski - www.gloswielkopolski.pl