Krzysztof Pecyna: Szukam klubu z aspiracjami do awansu

Reprezentujący w minionym sezonie Kolejarza Opole Krzysztof Pecyna chce znaleźć drużynę, która walczyłaby o wysokie cele. Nie wyklucza powrotu do macierzystej Piły.

Wychowanek Polonii Piła spisywał się w tegorocznych rozgrywkach przyzwoicie, mimo iż późno rozpoczął starty. Kontrakt z Kolejarzem Opole podpisał dopiero w czerwcu. Wystartował w 8 meczach i osiągnął średnią 1,7 punktu na bieg, będąc ważnym ogniwem swojego zespołu. - Nie jestem jednak do końca zadowolony - tłumaczy Pecyna. - Oczekiwałem od siebie więcej. W przedsezonowych sparingach notowałem udane występy i wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety, długo nie znajdowałem klubu, miałem dwumiesięczną przerwę w startach, która odbiła się na mojej dyspozycji. Gdy zacząłem jeździć, forma zwyżkowała, ale nie osiągnąłem optimum. Na sprzęt ani brak wsparcia reklamodawców narzekać nie mogę, a moją rolą jest znalezienie od początku rozgrywek klubu i godnie reklamować pomagające mi firmy.

Pecyna do Kolejarza przymierzany był już przed rokiem, lecz wtedy wybrał ofertę Ostrovii. W tym sezonie doszedł z opolskimi działaczami do porozumienia. - Kolejarz ma fajną nazwę, kibiców i historię. Starty w nim będę wspominał miło. Dobrze układała się także współpraca z trenerem Maroszkiem, dopóki nie został on zwolniony. Uważam, że szkoleniowiec musi mieć charakter i do niego powinny należeć decyzje w sprawie ustalania składu. On jest selekcjonerem i nikt nie może wtrącać się w jego kompetencje.

Nie wiadomo jeszcze, w której drużynie będzie występował Pecyna w przyszłym sezonie. Zainteresowanie nim wyraża Victoria Piła. - Prowadzę obecnie rozmowy z jednym klubem - wyjaśnia 34-letni żużlowiec. - Nie wykluczam powrotu do Piły. Stamtąd pochodzę ja, a także mój sponsor, dla którego reklama w tym mieście przyniesie dodatkową radość.

Również opolscy działacze widzieliby Pecynę w składzie. - Jeśli tak jest, to tylko pozostaje się cieszyć. Nie chcę jednak składać żadnych deklaracji. Na podjęcie decyzji i zastanowienie się pozostały mi dwa miesiące. Mam nadzieję, że dogadam się z którymś z klubów. Zamierzam wybrać zespół z wysokimi aspiracjami, który powalczy o awans. Ważny będzie dla mnie klimat i atmosfera w drużynie.

- Nie bez znaczenia jest aspekt finansowy - dodaje Pecyna. - Niestety, żużel to sport bardzo kosztowny i bez inwestycji nie ma szans na zadowalające wyniki. Remont silnika kosztuje około 1300 euro. To dużo. Dzięki sponsorowi Piotra Stawińskiego, któremu dziękuję za wsparcie, jest mi łatwiej, lecz klub również musi wspomagać zawodnika finansowo, jeśli stawia sobie ambitne cele.

Były żużlowiec Stali Gorzów i Startu Gniezno uważa, że w dalszym ciągu stać go na wiele. Niebawem rozpocznie przygotowania do nowego sezonu. - Organizm nie wytrzyma całorocznego wysiłku. Potrzebny jest odpoczynek, by naładować baterie. Od stycznia ruszam z przygotowaniami. Fizycznie czuję się dobrze. Kondycja i siła dopisują. Nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i sądzę, iż mam możliwości, by notować lepsze wyniki.

Pecyna twierdzi też, iż kluby powinny opierać kadry bardziej na Polakach niż obcokrajowcach. - Posiadamy dużo utalentowanych zawodników i to w nich należy inwestować. Obieramy tymczasem prostszą drogę i sprowadzamy juniorów duńskich czy szwedzkich. Nie tędy droga. Dbając o rozwój polskiego żużla, powinniśmy odważniej stawiać na naszych żużlowców.

Źródło artykułu: