Dobiegła końca debata "Miejsce żużla na sportowej mapie Polski - jego szanse i perspektywy", której przedmiotem był obecny stan polskiego sportu żużlowego jak i jego przyszłość. Jednym z gości debaty był Zbigniew Boniek. Legenda polskiej piłki nie kryje swojej sympatii do sportu żużlowego. Były zawodnik Juventusu Turyn szczególnie wspomina tegoroczne finały Drużynowych Mistrzostw Polski.
- Przede wszystkim dziękuję za zaproszenie. Przyszedłem tu jako prezes PZPN i miłośnik żużla. Muszę powiedzieć, że ten rok wcale nie był taki zły. Faza play-off była znakomita, ponieważ stadiony były pełne. Owszem, zdarzyło się to, co nie powinno sie zdarzyć w Toruniu przed meczem półfinałowym (spotkanie Unibax Toruń - Azoty Tauron Tarnów - przyp. red.). Same finały pomiędzy drużynami z Tarnowa i Gorzowa, oraz wiele meczów, były dobre - powiedział "Zibi".
Boniek zaznacza, że nawet, gdy przebywa poza granicami Polski sport żużlowy nie idzie w odstawkę. - Podstawowe pytanie to co zrobić, by tak piękną dyscyplinę sportu oglądało więcej ludzi w sezonie zasadniczym. Muszę powiedzieć, że jako kibic w wolnym czasie tak ustawiam sobie czas w niedzielę, by w moim domu w Rzymie po południu leżeć przed telewizorem. Wtedy od piątej do dziewiątej był żużel.
Obecny prezes PZPN zwrócił również uwagę na to, że aby żużel był atrakcyjny dla odbiorcy musi dostarczać emocji. Zdaniem Bońka najważniejsze jest, by drużyny były wyrównane, a na torze nie brakowało walki. - Sam żużel jest fantastycznym sportem. Najgorsze dla żużla jest jak padają wyniki typu 60:30. Sama idea tego sportu jest wspaniała. Najlepsze czasy to te, w których drużyny były zbudowane tak, że były wyrównane. Z kolei, gdy jeździ się "gęsiego", to ten sport traci na wartości. Chociaż ja na każdy żużel lubię patrzeć. Jestem z Bydgoszczy, a kto jest z Bydgoszczy, ten kocha sport. Problem dla żużla, jak i całego polskiego sportu, to pieniądze. Nad tym trzeba też popracować. Choć dla żużla najważniejszym jest to, żeby zawody były interesujące dla kibica. Nie może być takich meczów, w których gra toczy się do jednej bramki, bo potem to nikogo nie rajcuje - zakończył Boniek.