Ojciec najlepszego polskiego żużlowca - Władysław Gollob nie ukrywa, że chciał, aby jego syn w nowym sezonie startował w Polonii Bydgoscz, a więc w klubie, w którym się wychował. Jak mówi, skończyło się jedynie na obietnicach.
- Nie zostaliśmy potraktowani poważnie. Okazało się, że w Polonii były pieniądze na Nicki Pedersena, ale nie na Golloba. Dlatego temat jazdy w Bydgoszczy upadł - powiedział na łamach Gazety Wyborczej Toruń Władysław Gollob. Dodał także, że rzeszowski klub oferował Tomaszowi Gollobowi dużo lepszy kontrakt pod względem finansowym od tego, który zaoferowali włodarze z Torunia. - Oprócz propozycji Unibaksu były też oferty z Rzeszowa i Gniezna. Rozmowy z działaczami z Torunia były konkretne, poważne - czyli tak, jak powinno to profesjonalnie wyglądać. Pani Marta Półtorak, czyli prezes PGE Marmy Rzeszów, oferowała więcej pieniędzy, ale nie one są najważniejsze.
Jak dodaje ojciec byłego triumfatora cyklu Grand Prix, prezes klubu z Podkarpacia w ostatniej chwili podbiła stawkę, jednak Tomasz Gollob dał już słowo sternikom Aniołów, że to ich klub będzie reprezentował w sezonie 2013.
- Mówiłem Tomkowi: "Masz tam 600 km drogi. Życie właściwie byś spędzał w samochodzie. Tu masz klub stabilny, dobrze postrzegany i do tego jest bardzo blisko". Jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Tomek chciałby walczyć o jak najwyższe cele. W Toruniu będzie miał tę możliwość. Jego nowa drużyna ma mistrzowskie aspiracje. W ostatniej chwili pani Półtorak podbiła stawkę, ale dla głupich 50-100 tysięcy złotych nie było sensu zmieniać zdania. Zwłaszcza że Tomek dał już słowo działaczom z Torunia. A ono jest droższe od każdej sumy - zakończył Władysław Gollob.
Źródło: Gazeta Wyborcza Toruń - sport.pl
obiecał w szkole w białych błotach że wraca dla kibiców do bydzi i co....? KŁAMAŁ!!! teraz napewno czuje sie urodzonym krzyżakiem chocia Czytaj całość