"Siopek", mimo że nie podpisał jeszcze kontraktu na przyszłoroczny sezon, to święta zamierza spędzić spokojnie i w gronie bliskich. - Wigilijną kolację zjemy wspólnie u teściowej Marii. Kolejny dzień spędzimy natomiast u mamy Krysi - mówi Marcin Jędrzejewski. - Czy będę się oszczędzał? Raczej nie, do rozgrywek jeszcze daleko, więc mogę sobie pozwolić na chwilę zapomnienia i wypić lampkę wina (śmiech). W tym sezonie nic nie przytyłem, a na ewentualne zrzucenie kilogramów będą miał kilka miesięcy. O ile żołądek pozwoli, to postaram się spróbować wszystkich potraw, choć akurat za karpiem nie przepadam. Nie jest to moje ulubione danie. Nie wiem jeszcze, czy pójdę na pasterkę. Zwykle chodziłem, ale czy w tym roku będę w stanie, to trudno powiedzieć (śmiech).
25-letniemu Jędrzejewskiemu przy zakupie prezentów pomagała żona. - Gdybym miał to robić sam, to dostałbym chyba białej gorączki. Na szczęście tym razem miałem u boku pomocnika i wiedziałem mniej więcej, co komu kupić. Dobór prezentów to wcale niełatwe zadanie, bo w zalewie taniej chińszczyzny wybór jest tak duży, że można oszaleć. Ale przy wsparciu Gosi zakupy przebiegły prawie bezproblemowo. Lubię sprawiać innym radość choćby małym upominkiem. Sam nie jestem specjalnie wymagający, ale wiadomo, że każdy, nawet mały prezent człowieka cieszy.
- Boże Narodzenie to na pewno piękny okres, w którym zjeżdża się cała rodzina z najdalszych stron i chociaż na chwilę zapomina się o kłótniach i animozjach. Święta mogłyby potrwać nawet dzień dłużej, gdyż są one raz w roku i trzeba docenić ten czas.
- Wszystkim kibicom i czytelnikom życzę wesołych i spokojnych świąt. Niech gwiazdor przyniesie pod choinkę duuużo zdrowia, szczęścia i fajnych prezentów, a z imprezy sylwestrowej najważniejsze, żeby zapamiętać chociaż fragmenty i na drugi dzień normalnie funkcjonować - kończy Jędrzejewski.