Obowiązkowe ubezpieczenie żużlowców jest jednym z najbardziej gorących tematów tej zimy. Żużlowcy wypowiadają się na temat nowego pomysłu pozytywnie, krytykując jednak zasady, na jakich ma być zawierane oraz fakt, że pełna suma składki ubezpieczeniowej spoczywa na zawodnikach. - Nie znam jeszcze konkretów dotyczących tego ubezpieczenia - szczegółowych stawek oraz zasad, na jakich będziemy je zawierać. Wprowadzenie ubezpieczeń uważam za dobry kierunek. Trzeba jednak wypracować kompromisowe rozwiązanie. Ubezpieczenia muszą być zawierane na dobrych warunkach - powiedział dla SportoweFakty.pl Jarosław Hampel.
Wicemistrz świata z 2010 roku podkreśla, że zasady nowego ubezpieczenia muszą być racjonalne. - Nie mam nic przeciwko dobrym rozwiązaniom. Wszystko jednak musi być konkretnie określone - kto i ile oraz za co płaci i co może za to uzyskać. Dziwi mnie jedynie fakt, że skoro beneficjentem ubezpieczenia mają być nie tylko zawodnicy, ale także kluby, to dlaczego całość składki ma być płacona przez nas. Trzeba jeszcze to wszystko doprecyzować. Jeśli będą określone rozsądne zasady tego ubezpieczenia, z przyjemnością z niego skorzystam - dodaje Jarosław Hampel.
Pomysł obowiązkowych ubezpieczeń dochodów żużlowców miałby dotyczyć sytuacji takich, jaka w zeszłym sezonie przytrafiła się m.in. Jarosławowi Hampelowi, który podczas Grand Prix w Kopenhadze nabawił się groźnej kontuzji. Na skutek urazu Polak przez trzy miesiące nie startował na żużlu. Stracił nie tylko zawodnik, ale ówczesny klub żużlowca, Unia Leszno. Beneficjentami ubezpieczeń mają być nie tylko żużlowcy, ale również kluby.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!