W kadrze młodzieżowej może dojść nawet do pięciu zmian - wypowiedzi po finale MDMP

Juniorzy leszczyńskiej Unii nie dali w czwartkowy wieczór żadnych szans rywalom podczas rozegranego na własnym torze finału Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Na drugim miejscu ze stratą piętnastu punktów uplasowali się młodzi rybniczanie, brąz przypadł częstochowianom, a obejść się smakiem musieli młodzieżowcy ZKŻ-u Zielona Góra. Co do powiedzenia po tych zawodach mieli zawodnicy i trenerzy?

Patryk Dudek: W moim wykonaniu były to dobre zawody. Jestem z nich dość zadowolony. Miałem na początku problemy ze startami, zabrakło mi chyba też doświadczenia. W kilku sytuacjach niepotrzebnie spanikowałem. Nie było z nami Pawła Gwoździa, pewnie przywiózłby kilka punktów. Trochę nam zabrakło składu do zdobycia medalu. Jeździłem w Lesznie ostatnio podczas finału Ligi Juniorów, tor był podobny, bynajmniej nie taki sam. Tym razem na starcie była większa przyczepność.

Grzegorz Zengota: Na pewno szkoda, że skończyliśmy te zawody na czwartym miejscu. Cały czas walczyliśmy, nie poddawaliśmy się. Do ostatnich biegów była szansa na medal. W tym roku nie udało nam się zdobyć medali, przed nami przyszły rok i kolejne lata. Myślę, że w końcu te medale do Zielonej Góry trafią. Ciężko było wyprzedzać zawodników Unii Leszno. Po pierwsze był to gospodarz i główny faworyt, a po drugie Unia miała najbardziej wyrównany skład. My przyjechaliśmy do Leszna z nastawieniem, by zdobyć medal. Brąz był jak najbardziej w naszym zasięgu, ale myśleliśmy, że stać nas będzie nawet na srebro.

Patryk Pawlaszczyk: Broniliśmy tytułu Młodzieżowych Drużynowych Mistrzów Polski. Było to na pewno bardzo ciężkie zadanie. Gratulujemy wygranej gospodarzom, my cieszymy się z drugiego miejsca, tym bardziej na leszczyńskim torze. Z mojego występu nie mogę być zadowolony, mogło być dużo lepiej.

Michał Mitko: Może ktoś pomyśli, że jestem głupi, ale srebro to nie jest to, po co tutaj przyjechaliśmy. Ja bynajmniej z osiągniętego przez nas, jak i przez siebie wyniku, nie jestem zadowolony. Mogło być znacznie lepiej. Chłopacy z Leszna byli nieosiągalni. Nawet jeśli komuś spoza Leszna udało się wygrać start, to po dwóch, trzech kółeczkach było już "nara". Leszczynianom należał się złoty medal, my mamy srebro i też nie jest najgorzej. Można powiedzieć, że nie dorastaliśmy zawodnikom Unii do pięt, pod względem sprzętowym i naszej dyspozycji.

Mateusz Szczepaniak: Ogólnie mój występ był dobry, aczkolwiek mógł być lepszy. Kilka razy źle rozegrałem start i pierwszy łuk. Miałem sporo szczęścia, gdyż raz zdobyłem 3 punkty na defekcie Kasprzaka, raz jechałem na drugim miejscu za Grzesiem Zengotą, bieg przerwano i w powtórce już wygrałem. Dobrze, że Matuesz Kowalczyk wygrał w biegu osiemnastym. Dzięki temu nadrobił trochę punktów.

Przemysław Pawlicki: Nie zgadzam się z Michałem Mitko, który twierdzi, że rywale nie dorastali nam do pięt. Na przykładzie mojego biegu z Michałem mogę powiedzieć, że przegrywałem z nim przez trzy okrążenia. Próbowałem się napędzać po małej, po dużej i dało to efekt. Miałem bardzo duży problem z wyprzedzeniem Michała. Szczęście uśmiechnęło się do mnie w ostatnim biegu, gdyż pociągnęło trochę Mateusza Szczepaniaka i ja to wykorzystałem. Ja, jak na każdych zawodach, dałem z siebie wszystko. Zapracowaliśmy na ten sukces całą drużyną. Wreszcie wywalczyłem jakiś medal, bo w Rybniku prowadziłem w biegu, przegrałem go i straciłem medal, podobnie rzecz się miała podczas finału MMPPK w Gorzowie.

Marek Cieślak (trener kadry narodowej): W zawodach było kilku bardzo dobrych i kilku bardzo słabych zawodników. Poza drużynami z Leszna i Rybnika, pozostałe nie miały wyrównanych składów. Zarówno w Częstochowie, jak i w Zielonej Górze był jeden lider oraz dwóch-trzech słabszych zawodników. Czy powołam kogoś nowego do kadry? Powiem szczerze, że ta pięcioosobowa kadra była w zasadzie tylko napisana. Może w niej dojść nawet do pięciu zmian, pojadą w danym momencie najlepsi zawodnicy.

Czesław Czernicki (trener Unii Leszno): Zawody, oprócz tego, że dały mi radość z powodu zwycięstwa mojej drużyny, dały mi dodatkową satysfakcję związaną z tym, że w pozostałych drużynach startowali zawodnicy, z którymi miałem okazję współpracować. Mam tu na myśli chociażby Mateusza Szczepaniaka czy Michała Mitko.

Źródło artykułu: