Nie osiądę na laurach - rozmowa z Mateuszem Borowiczem, juniorem z Tarnowa

Mateusz Borowicz podpisał na ten sezon kontrakt z tarnowską drużyną. Dla tego młodego zawodnika występy w drużynie mistrza kraju będą dużym sprawdzianem umiejętności.

Jakub Kacprzak: Przed tobą nowe wyzwanie. Podpisałeś kontrakt z mistrzem Polski. Czy właśnie starty w obrońcy tytułu skłoniły cię do tego, by przejść do Tarnowa?

Mateusz Borowicz: Kiedy podpisywałem kontrakt, nie myślałem pod tym kątem. Oczywiście, że jest to dla mnie ważne i będę robił wszystko co w mojej mocy aby wraz z drużyną obronić tytuł Mistrza Polski.

Wielu zawodników przechodząc z I Ligi do Ekstraligi popełniało błąd i nie radziło sobie. Nie obawiasz się, że i ciebie to spotka? 
-

Obawy są zawsze, jednak liczę na to, że w moim przypadku będzie inaczej. Jestem pozytywnie nastawiony do startów w Ekstralidze. Myślę, że podjęcie takiej decyzji było najlepszym rozwiązaniem dla mnie.

Twój były trener, Marian Wardzała stwierdził, że Tarnów trafiło w dziesiątkę zatrudniając ciebie. Specjaliści stawiają na ciebie jako jednego z dwóch podstawowych juniorów w zespole. Co oznaczają dla ciebie tak pochlebne komentarze?

- Na pewno nie osiądę na laurach. Takie komentarze dają mi tylko siłę do działania, wiem wtedy, że nie mogę nikogo zawieść skoro tak wysoko postawione osoby w tym sporcie liczą na mój dobry sezon. Muszę dać z siebie 110% moich możliwości.

Jak przebiegają twoje przygotowania do nowego sezonu? Czy w związku z przejściem do Ekstraligi jakoś się one zmieniły względem poprzednich lat? 

- Uczęszczam codziennie na treningi w Częstochowie. Jeżeli coś mi wypadnie i nie mogę iść na trening nadrabiam to indywidualnie w domu. Chodzę też na siłownie. Czy coś się zmieniło? Hmm.. na pewno. Na treningach wyciskam z siebie wszystko. Skupiam się na tym aby jak najlepiej przygotować się do nadchodzącego sezonu.

Czy jest jakiś żużlowiec na którym się wzorujesz? 

- Przyglądam się głównie żużlowcom z czołówki światowej, jeżeli coś wpadnie mi w oko, staram się przelać to w mój styl jazdy.

Kiedy po raz pierwszy pojawiła się u ciebie myśl, by swą przyszłość związać ze speedwayem? 

- Ciężko mi powiedzieć, około 2008 r. po namowach kilku osób stwierdziłem, że może spróbuję swoich sił właśnie na żużlu. Z motorem jestem związany od dziecka więc nie było mi to obce. Bardzo szybko załapałem o co chodzi w tym sporcie.

Pamiętasz co czułeś kiedy zdobyłeś swoje pierwsze zawodowe punkty na torze? 

- Każdy zdobyty punkt coś dla mnie znaczy. Wiadomo, że te pierwsze punkty przyniosły ze sobą wiele radości, ale też dały dalszą motywację.

Czy masz jakiś rytuał przed zawodami, który pozwala ci się skoncentrować i "wejść" w odpowiedni tryb? 

- Nie, nie mam żadnego rytuału. Aby się skoncentrować i "wejść" w odpowiedni tryb próbuję się zregenerować poprzedniego dnia. Sądzę, że jeżeli człowiek jest wypoczęty może dać z siebie o wiele więcej.

Często gdy rozmawiam z rodzicami młodych żużlowców opowiadają o tym jak mocno przeżywają każdy start swego syna i jak bardzo się denerwują. twoi rodzice także za każdym razem martwią się o ciebie i proszą byś uważał na siebie? 

- Tak, ale to chyba normalne, że każdy rodzic martwi się o swoje dziecko. Z racji tego, że z rodzicami jestem bardzo zżyty, zawsze proszą mnie abym na siebie uważał i jeździł "z głową".

Jak wygląda życie młodego żużlowca w naszym kraju? Czy masz takie sytuacje, że ludzie rozpoznają cię na ulicy, proszą o autograf czy na razie masz jeszcze duży spokój pod tym względem? 

- Nie jeszcze nie spotkałem się z taką sytuacją. Więc jak na razie mam spokój.

Czy poza czarnym sportem masz jeszcze jakieś hobby? 

- Interesuję się motorami crossowymi. W wolnym czasie lubię wsiąść na motor i pojeździć po okolicznych górkach czy lasach. Ogólnie ciekawi mnie motoryzacja.

Jakie są twoje największe marzenia związane z żużlem? 

- Jednym z moich marzeń jest uczestnictwo w cyklu GP.

Dawać z siebie 110% - to dla Mateusza Borowicza klucz do dobrej formy
Dawać z siebie 110% - to dla Mateusza Borowicza klucz do dobrej formy
Źródło artykułu: