Michał Gałęzewski: Obecnie jest już luty i sezon zbliża się wielkimi krokami. Na jakim jesteś etapie przygotowań?
Mateusz Szczepaniak : Wszystko idzie do przodu. Fizycznie jestem bardzo dobrze przygotowany. Z pewnością ma na to wpływ fakt, że mocno skupiam się na treningu ogólnorozwojowym i powinno mi to pomóc na torze. Sprzęt również mam prawie gotowy. Pozostały jeszcze szczegóły i przyszykowanie silników, gdyż podwozia mam już kompletne.
Odczuwasz większą niż w poprzednich miesiącach chęć powrotu na tor?
- Jak zawsze, im jest bliżej do pierwszych startów, tym coraz bardziej wzmaga się chęć wyjazdu na tor. Musimy jeszcze na to trochę poczekać. Pogoda jest coraz lepsza i wkrótce będzie można konkretnie myśleć o tym, aby usiąść na motocykl.
Ostatni raz jeździłeś w Ekstralidze w 2008 roku. Myślisz że jesteś gotowy na starty wśród najlepszych?
- Trudno mi teraz odpowiedzieć na to pytanie. Zeszłego sezonu niestety nie mogę zaliczyć do bardzo udanych. Otworzyła się jednak przede mną szansa, aby spróbować. To jest żużel i każdy sezon może być inny. Ja jestem bardzo zmobilizowany do ciężkiej pracy. Chcę być lepszym zawodnikiem i spróbować swoich sił. Czy jestem gotowy, okaże się w trakcie sezonu.
Jak wyglądały twoje rozmowy transferowe? Od początku myślałeś o jeździe wśród najlepszych?
- Od początku okresu transferowego czekałem na oferty i mówiąc szczerze, było o nie ciężko. Nie było ich wiele, jednak ostatecznie pojawiło się kilka propozycji z I ligi i z ENEA Ekstraligi. Postanowiłem podjąć rozmowy z Polonią i spróbować swoich sił, dlatego właśnie odważyłem się podpisać kontrakt z bydgoskim klubem.
Od 2004 roku jeszcze nigdy nie jeździłeś w tak małej ilości meczów ligowych w naszym kraju, jak w 2012 roku. Da się utrzymać formę tak rzadko startując w Polsce?
- Wiadomo, że dla żużlowca jest najważniejszy kontakt z motocyklem. Miałem go jednak w Anglii, gdzie odjechałem sporo spotkań. Również w 2013 roku będę jeździł w Wielkiej Brytanii. Tam sezon zaczyna się trochę wcześniej. Mamy trochę sparingów i treningów, a i sama liga startuje jeszcze w marcu. Oby to pomogło. W trakcie sezonu będę miał dużo jazdy. Wydaje mi się, że dzięki temu łatwiej będzie mi utrzymać odpowiednią formę.
Żużel na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów speedway'a! Kliknij i polub nas.
Miałeś jakieś problemy związane z logistyką, czy z tym że w Anglii i w Polsce jeździ się na zupełnie innych torach?
- Powiem szczerze, że na początku był to dla mnie problem. Trzeba było się szybko przestawić. Doszło do tego duże zmęczenie przelotami, czy dojazdami na treningi. Później jednak jak minął miesiąc, czy dwa i w końcu się przyzwyczaiłem. Nie miałem już z tym problemów. Na początku były też problemy z dostosowaniem się do innego rodzaju torów, z których przestawiałem się na polskie lotniska. Myślę, że teraz już od początku będzie tak dobrze, jak w końcówce ubiegłego sezonu.
Nie obawiasz się, że wobec silnej konkurencji w Polonii możesz mieć problemy z jazdą?
- Mam świadomość tego, że jest w składzie wielu doświadczonych z ekstraligowych torów zawodników. Wiedziałem na co się piszę i że jestem zakontraktowany jako szósty, oczekujący na start żużlowiec. Jakbym był przekonany, że nie mam żadnych szans, to bym się jednak na to nie pisał. Na moją decyzję wpływ miał też fakt jazdy w lidze angielskiej, gdzie jak ktoś całkowicie nie zawodzi, ma pewne miejsce w pierwszym składzie. Dzięki temu wiem, że nie będę siedział w domu.
Wierzysz w to, że to nie jest powrót do elity na jeden sezon, tylko na stałe?
- Bardzo bym tego chciał i zrobię wszystko, aby pozostać w ENEA Ekstralidze na dłużej. O to chodzi, żeby się piąć w górę, a nie iść gdzieś na rok i wracać do I ligi. Zdecydowałem się na jazdę w Polonii z takim założeniem, by podnieść swoje umiejętności.
Myślisz, że po pobycie w Poznaniu i w Łodzi, gdzie żużel nie jest tak zakorzeniony w świadomości kibiców teraz odżyjesz?
- Mam taką nadzieję, jednak powiem szczerze, że kibiców z Łodzi i z Poznania też nie wspominam źle. Bydgoszcz, to jednak - co by nie mówić - miasto z większymi tradycjami żużlowymi i na mecze Polonii przychodzą zagorzali kibice. Doping z pewnością pomaga. Wszystko powinno iść w dobrym kierunku. Będę jeździł na sto procent, gdyż idąc do jakiegoś klubu chcę jeździć w nim przez dłuższy okres, a nie przez rok, czy dwa.
Jak wspominasz bydgoski tor i starty na nim?
- Jest to szeroki tor, na którym można się ścigać. Jak wszędzie, również w Bydgoszczy miałem zarówno lepsze, jak i gorsze mecze. Nie wspominam jednak źle tego toru mimo, że momentami nawierzchnia była tam ciężka. Jestem jak najbardziej nastawiony pozytywnie.
Jakie podchodzisz do tego, że będziesz jeździł w jednym zespole z Hancockiem? Jakie są twoje wspomnienia ze wspólnej jazdy z tym zawodnikiem w latach 2006-08 w barwach Włókniarza?
- Chyba większość ludzi wie jaki jest Greg i jak podchodzi do tego sportu i ogólnie do życia. Wspominam starty z nim bardzo pozytywnie i liczę na to, że nasz kontakt będzie podobny do tego, jaki był kiedyś. To bardzo otwarty człowiek względem zawodników, działaczy, czy kibiców. Potrafi przenieść na polski teren kalifornijskie słońce.