Robert Kempiński dla SportoweFakty.pl: Mamy asa w rękawie

Trener grudziądzkiego klubu, Robert Kempiński zapewnia, że w tegorocznym sezonie jego zespół będzie miał silnych młodzieżowców. Jaki wariant szykuje GKM Grudziądz?

Kempiński nie ukrywa, że sytuacja z zakontraktowaniem braci Pulczyńskich zaburzyła w pewnym sensie budowę zespołu na sezon 2013. Sternicy klubu znad Wisły nie załamują jednak rąk i podkreślają, że będą dysponować silną formacją juniorską. - Nie będę ukrywał, że byłem zaskoczony decyzją bliźniaków z Torunia, bo byliśmy dogadani. Okazuje się jednak, że wszystko jest możliwe i bracia wybrali ofertę Orła Łódź. Nie ukrywajmy, że chodziło tutaj zdecydowanie o finanse. Nikt mi nie powie, że wolą jechać 240 kilometrów na mecz do Łodzi, niż 60 do Grudziądza. A szkoda, bo zawsze mogliśmy jeszcze porozmawiać i dojść do porozumienia. Być może byśmy coś dorzucili i nie zostalibyśmy w trudnym położeniu - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, trener GKM-u Grudziądz.

- Przeanalizowaliśmy jednak sytuację na spokojnie i prezes Fiałkowski naprawdę się postarał. Zapewniam, że mamy asa w rękawie i w sezonie 2013 będziemy dysponowali silną parą juniorów. Nie zdradzę jednak nazwisk. O wszystkim kibice dowiedzą się w swoim czasie, być może nawet na niedługo przed pierwszym spotkaniem - zdradza trener grudziądzkiego klubu.

Prezes Fiałkowski ma plan B. Kto okaże się tajemniczym młodzieżowcem grudziądzkiej drużyny?
Prezes Fiałkowski ma plan B. Kto okaże się tajemniczym młodzieżowcem grudziądzkiej drużyny?

"Kempes" wypowiedział się także na temat rozkładu sił w pierwszej lidze. Uważa, że w tegorocznych rozgrywkach nie można nikogo lekceważyć i podaje przykład  w sezonie 2012. Liczy jednak na swój zespół. - Nasza drużyna na pewno się zmieniła. Doszło pięciu nowych zawodników, którzy powinni punktować na niezłym poziomie. Papier przyjmie wszystko, a siłę wszystkich zespołów zweryfikuje tor. W zeszłym roku niewielu stawiało na ekipę z Lublina, a okazało się, że lubelska drużyna napsuła krwi wielu rywalom. Trzeba mieć się na baczności i z respektem podejść do każdego meczu - kończy Robert Kempiński.

Źródło artykułu: