Wśród żużlowców, którzy mieli zapłacić toruńskiemu klubowi znaleźli się Adrian Miedziński, Ryan Sullivan i Darcy Ward. Zgodnie ze wzorem kontraktów, który wszedł w życie dwa lata temu, kluby mogą obniżyć pensje zawodnikom, jeżeli żużlowcy obniżą swoją dyspozycję w stosunku do poprzedniego sezonu. Im więcej miejsc straci zawodnik w klasyfikacji, tym jego zarobki mogą zostać zredukowane o odpowiedni procent. O całej sprawie informowaliśmy tutaj.
Żużlowcy nie zgadzali się z tą decyzją władz zespołu, a ich prawnik Wiktor Cajsel na łamach Gazety Pomorskiej stwierdził wtedy: - Nie ma podstawy prawnej do żądania takich pieniędzy od zawodników. Odebranie im pieniędzy już zapłaconych niczemu nie służy.
Najwięcej do oddania miał wychowanek Aniołów. Według informacji Gazety Wyborczej Toruń, Miedziński ostatecznie zdecydował się zapłacić Unibaksowi około 150 tysięcy złotych.
W konflikcie z działaczami toruńskiego klubu jest Sullivan. Doświadczony Australijczyk ma w piątek pojawić się w Toruniu, by rozmawiać z działaczami Unibaksu. Istnieje nawet ryzyko, że "Sully" pomimo ważnego kontraktu, w sezonie 2013 nie będzie reprezentował barw brązowego medalisty Enea Ekstraligi.