Plany w głównej mierze są uzależnione od pogody. Jeśli okaże się ona łaskawa, opolanie 12 marca będą trenować w Gnieźnie. Pięć dni później pojadą pierwszy sparing i na własnym torze zmierzą się z drużyną z Rawicza. Nie wiadomo jeszcze, których zawodników będzie miał do dyspozycji trener Andrzej Maroszek. Poza zakontraktowanymi polskimi jeźdźcami mogą się pojawić obcokrajowcy. - Jestem zwolennikiem wczesnego wyjeżdżania na tor - podkreśla szkoleniowiec opolan. - Oczywiście, musi ku temu sprzyjać aura. Na razie nas nie rozpieszcza, ale do marca powinna się poprawić. Pod koniec tego miesiąca na nasz owal zostanie dowiezionych 250 ton sjenitu. Nawierzchnię trzeba będzie ułożyć, jednak nie powinno to zająć więcej niż trzy dni, dlatego nie upatrywałbym w tym poważnej przeszkody do wznowienia treningów.
W tym roku, rozgrywany w ostatnich dwóch latach przed startem ligi, turniej Jerzego Szczakiela odbędzie się prawdopodobnie jesienią. Powodem jest między innymi brak dogodnych terminów. Rozgrywki ruszają w lany poniedziałek 1 kwietnia, z kolei osiem dni wcześniej zaplanowano eliminacje do Złotego Kasku.
Testem generalnym dla Kolejarza będzie zatem sparingowy mecz z Orłem Łódź na cztery dni przed inauguracją rozgrywek (28 marca). Już po pierwszym spotkaniu ligowym z Wandą Kraków, a przed kolejnym z ROW-em Rybnik opolanie udadzą się na rewanż do Łodzi. - Tak umówiliśmy się z Januszem Ślączką - tłumaczy Andrzej Maroszek. - Łodzianie przed pojedynkiem w Rawiczu chcą pojeździć na obcym torze, dla nas bardziej korzystne będą najpierw treningi na własnym stadionie.
Żużlowcy Kolejarza rozpoczęli już przygotowania do nowego sezonu. Jako że mieszkają w różnych zakątkach Polski, trenują indywidualnie. Trener Maroszek nie obawia się jednak o ich dyspozycję. - Robią to dla siebie, po to by do rozgrywek przystąpić w jak najlepszej formie - zaznacza. - Kontaktuję się z nimi telefonicznie i wiem, że ćwiczą na basenie oraz siłowni. Weryfikacją będą pierwsze jazdy. Brak siły i kondycji można u żużlowców łatwo wychwycić.
Zawodników do regularnych treningów motywować powinna perspektywa rywalizacji o skład. O pięć miejsc walczyć będzie siedmiu polskich seniorów oraz Duńczyk Jesper Monberg. - Nikt nie może się czuć pewny - mówi Andrzej Maroszek. - Nazwiska nie jeżdżą. Wszystko w rękach jeźdźców. Ci, którzy będą się prezentować najlepiej, znajdą się w drużynie na mecze ligowe. Póki co nie mam w głowie ustalonego składu na inaugurację.
Maroszek zdaje sobie sprawę z problemu z limitem KSM, który może wyniknąć, gdy w zespole gościnnie wystąpi młodzieżowiec Sparty Wrocław Łukasz Bojarski. - Dlatego wciąż rozglądamy się za juniorami z najniższą kalkulowaną średnią - wyjaśnia trener Kolejarza. - Co jakiś czas dostajemy telefony i niewykluczone, że po któregoś z zawodników sięgniemy. Nie jest to jednak kłopot, który spędza nam sen z powiek. Uważam, że to na seniorach powinien spoczywać ciężar odpowiedzialności za wynik. Jeśli każdy z nich będzie zdobywać po 8-9 punktów, a kilka oczek dołożą młodzieżowcy, to będziemy zadowoleni.